Irmina
Umówiłam się na dzisiaj z Ritą. Zaplanowałyśmy sobie całkowicie babski dzień. Tyko ta pogoda...
- Hejka Ir, coś nam ta pogoda dzisiaj nie służy. - odebrałam telefon od przyjaciółki.
Zgodnie stwierdziłyśmy, że wybierzemy się dzisiaj do kina. Pozostało mi tylko czekać aż Rita po mnie wpadnie.
Pół godziny... No niech będzie..
Godzina... Coś mi tu nie pasuje...
- Nie byłaś umówiona z Ritą dzisiaj? - spytał Mats widząc mnie nadal w domu.
- Miała po mnie przyjechać. Wydawało mi się, że jak rozmawiałyśmy godzinę temu temu, to była już gotowa.
- Na pewno zaraz będzie nie martw się. - przysiadł obok mnie - A teraz mam jeszcze trochę czasu, żeby cię mooocno przytulić. - zaśmiał się obejmując mnie.
- Stało się coś, żeś ty taki dobry? - zaśmiałam się.
- Nie?
- Dobra, mów. Kiedy przyjeżdża Benedikt? - spytałam od razu.
- Nie przyjeżdża. Mamy się spotkać gdzieś po środku.
- To mi się kojarzy z jakąś schadzką. - roześmiałam się głośno - A może chcesz mi coś powiedzieć? - próbowałam być poważna.
- A gdzie tam. Widzisz... ty spotykasz się z Ritą często, a ja tak nie mogę, ale czasem musimy gdzieś wypaść.
- Przecież wiem. Ej, nie odsuwaj się! - powiedziałam, kiedy poruszył się troszkę.
- Przepraszam. - objął mnie jeszcze mocniej.
- O tak dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Wiesz, że za niedługi czas, będziesz musiała się ruszyć? - spytał.
- Ćśś... Na razie jeszcze nie muszę.
Mogłabym tak siedzieć wiecznie... Ale co z tą Ritą... Przecież powinna już dawno być...
Zadzwoniła by choc....
Jak na zawołanie odezwał się telefon.... Jednak to nie Rita. Marco.
- Słucham? - odebrałam szybko.
- Irmina? - niee... to nie jest głos Marco.
- Tak. Kto mówi?
- Marcel. Przyjaciel Marco. Słuchaj, mam Ci przekazać, że Rita jest w szpitalu. Miała wypadek.
Przez dłuższą chwilę nie potrafiłam nic powiedzieć.
Rita. Szpital. Wypadek.
- Czy... czy stało się coś poważnego? - spytałam.
- Ja jeszcze nie wiem, Marco rozmawia z lekarzami. - usłyszałam w odpowiedzi.
- Powiedz mu, że zaraz przyjadę.
Od razu, gdy zakończyłam rozmowę rozpłakałam się.
Rita jest mi bardzo bliska... Odważyłabym się powiedzieć, że bliższa niż mój brat.
- Kotku, kto dzwonił? Czemu płaczesz? - spytał od razu Mats.
- Rita... Ja... ja muszę jechać do szpitala. - zerwałam się.
- Ej. Powoli. - zatrzymał mnie - Spokojnie powiedz mi co się stało.
- Rita miała wypadek. - łzy zaczęły płynąć
jeszcze mocniej.
Hummels nic nie mówiąc przytulił mnie mocno.
- Zawieziesz mnie do szpitala? - wyłkałam.
- Jasne.
Całkiem szybko znaleźliśmy się w szpitalu. Jak najszybciej chciałam znaleźć się przy przyjaciółce.
Błądząc po szpitalnych korytarzach trafiliśmy w końcu na siedzącego na korytarzu Marco.
- Jesteście. - wstał widząc, że się zbliżamy.
- Gdzie Rita? Co z nią? - spytałam od razu.
- Całe szczęście nic poważnego się nie stało. - odetchnęłam słysząc to - Teraz jest tylko na jakiś dodatkowych badaniach.
- Co się w ogóle stało?
- Ona sama nie wie. Straciła panowanie nad samochodem i stało się...
________________________________________________________________
Gorszego rozdziału chyba tu nie było...
Ale no coś dodać wypadało xd
- Hejka Ir, coś nam ta pogoda dzisiaj nie służy. - odebrałam telefon od przyjaciółki.
Zgodnie stwierdziłyśmy, że wybierzemy się dzisiaj do kina. Pozostało mi tylko czekać aż Rita po mnie wpadnie.
Pół godziny... No niech będzie..
Godzina... Coś mi tu nie pasuje...
- Nie byłaś umówiona z Ritą dzisiaj? - spytał Mats widząc mnie nadal w domu.
- Miała po mnie przyjechać. Wydawało mi się, że jak rozmawiałyśmy godzinę temu temu, to była już gotowa.
- Na pewno zaraz będzie nie martw się. - przysiadł obok mnie - A teraz mam jeszcze trochę czasu, żeby cię mooocno przytulić. - zaśmiał się obejmując mnie.
- Stało się coś, żeś ty taki dobry? - zaśmiałam się.
- Nie?
- Dobra, mów. Kiedy przyjeżdża Benedikt? - spytałam od razu.
- Nie przyjeżdża. Mamy się spotkać gdzieś po środku.
- To mi się kojarzy z jakąś schadzką. - roześmiałam się głośno - A może chcesz mi coś powiedzieć? - próbowałam być poważna.
- A gdzie tam. Widzisz... ty spotykasz się z Ritą często, a ja tak nie mogę, ale czasem musimy gdzieś wypaść.
- Przecież wiem. Ej, nie odsuwaj się! - powiedziałam, kiedy poruszył się troszkę.
- Przepraszam. - objął mnie jeszcze mocniej.
- O tak dobrze. - uśmiechnęłam się.
- Wiesz, że za niedługi czas, będziesz musiała się ruszyć? - spytał.
- Ćśś... Na razie jeszcze nie muszę.
Mogłabym tak siedzieć wiecznie... Ale co z tą Ritą... Przecież powinna już dawno być...
Zadzwoniła by choc....
Jak na zawołanie odezwał się telefon.... Jednak to nie Rita. Marco.
- Słucham? - odebrałam szybko.
- Irmina? - niee... to nie jest głos Marco.
- Tak. Kto mówi?
- Marcel. Przyjaciel Marco. Słuchaj, mam Ci przekazać, że Rita jest w szpitalu. Miała wypadek.
Przez dłuższą chwilę nie potrafiłam nic powiedzieć.
Rita. Szpital. Wypadek.
- Czy... czy stało się coś poważnego? - spytałam.
- Ja jeszcze nie wiem, Marco rozmawia z lekarzami. - usłyszałam w odpowiedzi.
- Powiedz mu, że zaraz przyjadę.
Od razu, gdy zakończyłam rozmowę rozpłakałam się.
Rita jest mi bardzo bliska... Odważyłabym się powiedzieć, że bliższa niż mój brat.
- Kotku, kto dzwonił? Czemu płaczesz? - spytał od razu Mats.
- Rita... Ja... ja muszę jechać do szpitala. - zerwałam się.
- Ej. Powoli. - zatrzymał mnie - Spokojnie powiedz mi co się stało.
- Rita miała wypadek. - łzy zaczęły płynąć
jeszcze mocniej.
Hummels nic nie mówiąc przytulił mnie mocno.
- Zawieziesz mnie do szpitala? - wyłkałam.
- Jasne.
Całkiem szybko znaleźliśmy się w szpitalu. Jak najszybciej chciałam znaleźć się przy przyjaciółce.
Błądząc po szpitalnych korytarzach trafiliśmy w końcu na siedzącego na korytarzu Marco.
- Jesteście. - wstał widząc, że się zbliżamy.
- Gdzie Rita? Co z nią? - spytałam od razu.
- Całe szczęście nic poważnego się nie stało. - odetchnęłam słysząc to - Teraz jest tylko na jakiś dodatkowych badaniach.
- Co się w ogóle stało?
- Ona sama nie wie. Straciła panowanie nad samochodem i stało się...
________________________________________________________________
Gorszego rozdziału chyba tu nie było...
Ale no coś dodać wypadało xd