20 września 2015

Rozdział 57 "Jeśli znowu zrobi jej coś?!"

Marco



- Słucham pana. - odezwała się Irmina.
- Cześć. Nie przeszkadzam? - upewniłem się.
- Nie. Coś się stało? Coś z Ritą?
- Nie, wszystko w porządku. Ale chodzi o nią.
- No mów.
- Ten wypadek to nie był przypadek. - stwierdziłem do słuchawki.
- Jak to?
- Ktoś specjalnie grzebał przy samochodzie. Bo nie wierzę w złego mechanika.
- Myślisz, ze to Carlos?
- Tak, dokładnie tak myślę... - zdenerwowałem się jeszcze bardziej.
- Ale jakim cudem? - przyznała z niedowierzaniem Ir.
- Właśnie nie wiem jakim cudem! Przecież nie było momentu, w którym mógłby grzebać coś przy samochodzie... Byłby na tyle głupi, żeby zakraść się na podwórze?
- Carlos jest nieprzewidywalny! Przecież doskonale o tym wiesz... Trzeba było wcześniej starać się o Ritę jeszcze zanim go poznała...
- Nawet mnie nie denerwuj... - zdenerwowało mnie to, ale przecież ma racje. Gdyby wiedziała od razu, że mi się podoba to pewnie nie umówiłaby się z nim. Ale niestety jestem idiotą i stało się inaczej...
- Przepraszam, ale gdyby go nie poznała nie byłoby teraz takiej sytuacji.
- Wiem, wiem, że masz racje, ale sam nie wiem co teraz zrobić... Jeśli znowu zrobi jej coś?! To znaczy, jeśli znowu będzie chciał mi coś zrobić a trafi na Ritę? Nie wybaczę sobie tego...
- Rozmawiałeś z nią o tym?
- Nie chce z nią o tym rozmawiać.
- Hym... Chyba wiem nawet co by powiedziała... - w słuchawce nastąpiła chwilowa cisza. - Cieszyłaby się, że tobie nic nie jest.
Wiem jak bardzo mnie kocha... Ale ja bym tego nie przeżył.
- Nie chce o tym myśleć. - przyznałem. - Kończę na dziś, muszę pomyśleć, co zrobić z tym sukinsynem.
- Pamiętaj, nie rób niczego, czego będziesz żałował. - ostrzegła mnie.
- W tej sytuacji jedyne czego będę żałował to to, że nic mu się jeszcze nie stało. - przyznałem. - Pozdrów Matsa. Na razie.
- Okej. Pa. - pożegnała się.
Odłożyłem telefon po czym poszedłem do sypialni. Rita spała. Położyłem się obok i przytuliłem się do niej. Chciałem choć na chwilę zapomnieć o całej tej sytuacji.
Musiała to poczuć, bo momentalnie splotła swoją dłoń z moją.
- Odpoczywasz? - spytała.
- No chyba...Stęskniłem się za tobą.
Odwróciła się twarzą do mnie.
- Przecież nie widziałeś mnie ledwo kilkanaście minut może. - uśmiechnęła się.
- To i tak zdecydowanie za długo. - odwzajemniłem uśmiech.
Pogładziła mnie po policzku. Ja nie mogłem się napatrzeć na jej niebieskie oczy.
- Kocham cię. - powiedziała wesoło.
- Wiesz, że ja cię bardziej... - zaśmiałem się, całując ją w czoło.
- Ale nie wiesz jak mocno ja cię kocham... - pokazała mi język.
- Nooo ty też nie wiesz.
 Ucałowała moje usta.
- Co dziś robimy? - spytała.
- Mnie tam pomysł z leżeniem się podoba.
- Nawet cały dzień? - spytała. - Nie będzie ci nudno?
- Z tobą nigdy!
- No dobra. Zobaczymy jak długo wytrzymasz. - zaśmiała się.
- Nie ma sprawy.
Leżeliśmy tak dobre pół godziny i gadaliśmy o wszystkim. Nie pamiętam kiedy ostatnio była taka okazja.
Wtem, ktoś przerwał nam przyjemny odpoczynek.
- Pójdę otworzyć. - odezwała się Rita.
Wyprzedziłem ją i wstałem z łóżka prędzej.
- Spokojnie, ja to zrobię.

Rita


Marco mnie wyprzedził. Zanim zeszłam na dół minęło kilkanaście sekund. Zobaczyłam Aubę i Kevina. Dawno ich nie widziałam muszę przyznać. Obydwaj podeszli do mnie, gdy mnie zobaczyli i uściskali.
- Jak się czujesz? - spytał Kevin.
- A dziękuję. - uśmiechnęłam się. - Już jest dobrze.  A co u was słychać ciekawego?
- To co zwykle. Jestem tylko kilkanaście dni starszy. - zaśmiał się Auba.
- Ahh... Dowcipniś się znalazł. - machnął ręką Marco.
Odwiedziny chłopaków dobrze zrobiły. Dawno się z nimi nie widział, ciągle był ze mną od czasu wypadku. Przygotowałam trochę przekąsek i wieczór szybko zleciał...

____________________________________________________

Wybaczcie, że tak późno... :/ Mam teraz niezły zapieprz :|
Całe szczęście, że współadminka ciągle mi o tym przypomniała xD
Dziękujemy za wszytko! Za wszystkie komentarze!
Życzę miłego popołudnia :D