21 marca 2014

Rozdział 30 cz. 2 "Nie miałam nawet siły..."

Agata


(...) Jej przyjaciółka jak zwykle była pierwszą osobą, którą zawołała. 
Razem z Ritą, w kierunku, z którego usłyszeliśmy krzyk pobiegli Mats i Kuba. Cała reszta była zupełnie nie wiedziała co się dzieje.  Zauważyłam, że nie ma nigdzie Ann. 
Sama po chwili udałam się tam, gdzie mój mąż. 
- Co się stało? - spytałam. 
- Dopiero Rita tam weszła. - odpowiedział zdenerwowany Kuba.
Mats stał zupełnie... zdezorientowany pod ścianą. W jego oczach najbardziej widoczny był strach. 
- Dzwońcie po karetkę! - krzyknęła Rita. 
Udało mi się uchylić drzwi. Irmina leżała w kałuży  krwi. Chyba straciła przytomność. 
- Szybciej! - Rita miała łzy w oczach. 
- Już jadą. - powiedział Kuba - Agata wróć do salonu. - rozkazał mi, a sam pociągnął Matsa do łazienki. 
W salonie nadal panowała konsternacja. 
- Co się stało? - spytał Mario, a ja sobie coś przypomniałam.
Ann... Wyjmowała z torebki jakieś tabletki. Gdy ją spytałam co to szybko schowała dłoń za plecami i powiedziała, że ostatnio lekarz jej witaminy zapisał. Potem zniknęła w kuchni. Wróciła do salonu po ponad pięciu minutach i dała Irminie szklankę soku. 
Może dodała tam jakiegoś świństwa? 
- Powiedz co jest? - tym razem spytała Ewa. 
Ja podeszłam bliżej Mario. 
- Spytaj się swojej laluni. - warknęłam.
Niedługo później pod dom Mats'a przyjechała już karetka.

Kuba


Zapowiadał się bardzo fajny dzień. Urodziny mojej siostrzyczki. 
Mówiłem, że ma nie zapraszać Ann. Jestem pewien, że to wszystko przez nią. Tylko kiedy i co zrobiła.
Ja, Mats, Rita i Marco byliśmy w szpitalu. Łukaszowi i Ewie kazałem zaopiekować się Agatą.
- Proszę powiedz, że nic jej nie będzie. - Mats zaczął się załamywać.
- Na pewno wszystko będzie w porządku. Irmina zawsze była silna.  - próbowałem go wesprzeć. Wierzyłem, że tak na prawdę nic poważnego się nie stało.
Kawałek dalej Marco pocieszał Ritę. Brunetka jeszcze bardziej przeżywała to co się stało.
Bardzo długo nie otrzymywaliśmy żadnych informacji. W końcu wyszło na to, że w szpitalu wszyscy spędziliśmy całą noc.
Wreszcie po długich oczekiwaniach zjawił się lekarz.
- Panie doktorze, czy z moją siostrą wszystko w porządku?  - pierwszy zerwałem się z miejsca.
- Pani Irmina już od dłuższego czasu jest przytomna. Jej stan zdrowia jest dobry. Niestety dziecka nie udało nam się uratować. - tego najbardziej się obawiałem.

Irmina


Gdy się wybudziłam obok mnie stała pielęgniarka, która zmieniała mi właśnie kroplówkę. 
- Co się stało? - spytałam oszołomiona. 
- W pani organizmie znalazło się wiele substancji, które wywołały wcześniejszy poród i pewnie komplikacje. Wie panie co to są tabletki poronne? Bierze się je "po" ewentualnie jeśli chce się dokonać aborcji do 9 tygodnia ciąży. Podobną substancję wykryliśmy w pani organizmie.  - powiedziała i za chwilę zniknęła za drzwiami.
Uniosłam się lekko. Nie miałam już brzucha do którego zdążyłam przywyknąć. Co gorsza wiedziałam, że dziecka które nosiłam pod sercem też już nie ma. Poczułam pustkę. Mimo iż był to do tej pory tylko płód zdążyłam pokochać je całym sercem.
Nie miałam nawet siły, żeby się rozpłakać. 
Zamknęłam na chwilę oczy...

- Możecie wchodzić. Ale pojedynczo i tylko na chwilę. - usłyszałam głos starszego mężczyzny.
Otworzyłam oczy, w sali pojawiła się Rita. Usiadła na krześle obok łóżka i przez dłuższy czas się nie odzywała.
- Jak się czujesz? - spytała w końcu.
- A jak myślisz. - odpowiedziałam krótko.
- Pamiętaj, że nie wolno Ci się załamać. - powiedziała łamiącym się głosem i wyszła.
Po przyjaciółce w sali pojawił się Mats.
Usiadł na tym samym miejscu co Rita.
Swoimi dłońmi objął moją lewą dłoń i złożył na niej pocałunek. Delikatnie się uśmiechnął ale jego oczy mówiły wszystko.
Nie odezwał się ani słowem. Po prostu przy mnie był.


- Mogę już wejść? - Kuba uchylił drzwi od sali - Chciałbym zobaczyć Ir jeszcze przed obchodem.
- Jasne. - po raz pierwszy odezwał się Mats - Niedługo wrócę Kochanie. - ucałował mnie w czoło i opuścił salę.
Kuba wszedł do środka i stanął przy oknie.
- Ładny dzień dzisiaj. - westchnął.
-Kubuś, dlaczego mnie to spotkało? Czy ja coś komuś zrobiłam i teraz się to na mnie mści? - rozpłakałam się.
- Cicho Malutka.  - jako jedyny usiadł obok mnie na łóżku. Uniosłam się lekko i wtuliłam w brata.  - Niczego złego nie zrobiłaś. Czasami po prostu tak jest. Ale nie jesteś sama. Masz wielu wspaniałych ludzi blisko siebie. Zobaczysz, wszystko się ułoży
______________________________________________________________________
Tylko mnie nie zabijcie.


15 marca 2014

Rozdział 30 część 1 "(...) z przyklejonym uśmieszkiem na twarzy ..."



*5 stycznia 2014*

Irmina


- Wszystkiego najlepszego Skarbie. - od razu po przebudzeniu Mats zaczął składać mi  życzenia - Wszystkiego o czym tylko zamarzysz. Szczęścia. Żeby wszystko w twoim życiu było idealne...- chciał mówić dalej. 
- Dziękuje Kochanie. - przerwałam mu.
- Ej, miałem jeszcze przygotowany ciąg dalszy. - oburzył się.
- Oj.. Ale mi wystarczy, że po prostu tu jesteś. - pocałowałam go. 
Za oknem dopiero zaczęło się rozjaśniać, więc nie wychodziliśmy z łóżka. 
Dopiero, gdy usłyszeliśmy krzątających się Kubę i Agatę postanowiliśmy się ruszyć. 
Szybko się ogarnęliśmy i zeszliśmy do kuchni. 
Kubuś i Agata od razu złożyli mi życzenia. Następnie panowie udali się do salonu, a ja z Agatą rozmawiałyśmy o dzisiejszym popołudniu. 
Postanowiłam zaprosić kilka osób na swoje urodziny. Małe kameralne przyjęcie. Wszystko odbędzie się w domu Mats'a. Pojawią się oczywiście Kuba i Agata, "najnowsze narzeczeństwo" Rita i Marco, Piszczkowie, Marcel z Jenny. Mimo tego, że wszyscy mi odradzali zaprosiłam również Mario i Ann. Nie wiem czy dobrze postąpiłam, ale podjęłam to "ryzyko".
- Kochanie ja już pójdę. - Mats wrócił do kuchni - Zobaczymy się później. - ucałował mnie w czoło.


Około godziny 15 powoli zaczęłam już się szykować na przyjęcie. Rita miała wpaść, żeby pomóc mi się przygotować. 
- Cześć Ir. - przyjaciółka wreszcie się pojawiła - Jak się czujesz? 
- No hej. - uśmiechnęłam się - A dzisiaj bardzo dobrze. 
Rita stanęła przed moją szafą i zaczęła się zastanawiać w co mnie dziś wcisnąć. 
W końcu udało jej się coś wybrać. 


- Nooo. Wyglądasz świetnie. - pochwaliła mnie.
- Dziękuję. A ty w co się ubierasz? 
- Zaraz zobaczysz. Mam ze sobą ciuchy. - wskazała na torbę. 
- To dalej. Przebieraj się.
Od razu po Nowym Roku, Rita przeprowadziła się do Marco. Kuba stwierdził, że "no nareszcie", a teraz już niecierpliwie czeka aż ja mu wyfrunę. 
- Ir, my z Kubą już jedziemy. Pojedziesz z Marco i Ritą? - pojawiła się Agata. 
- Jasne. - odpowiedziałam - Do zobaczenia. 
Kilka minut później Rita pojawiła się już ubrana i umalowana. 
- Możemy już jechać? - zniecierpliwiony Marco zaczął nas popędzać. 
- Oczywiście Rozczochrańcu. - zaśmiałam się. 
Rita uparła się, że Reus musi mi pomóc zejść po schodach. Koch na prawdę bardzo się o mnie troszczy i martwi. Choć pewnie chciałaby być w takim stanie jak ja, ponieważ uwielbia dzieci. 


Na miejsce dojechaliśmy bardzo szybko. Reus jakby mógł to by chyba z prędkością światła jeździł. 
- Nie tak szybko. - zatrzymała mnie Rita, gdy wysiadałam z samochodu - Poczekasz tu jeszcze chwile. - zostałam umieszczona z powrotem w samochodzie. 
Rita i Marco udali się w stronę domu, z którego po chwili wybiegł Mats. 
 - Cześć Kochanie. - pomógł mi wysiąść - Przepraszam za to. Ale to tylko i wyłącznie pomysł Rity.
- Tak myślałam. Ale już możemy iść?
- Jasne. - nachylił się i mnie pocałował. 
Po wejściu do domu zostałam przywitana wielkim tortem. Specjalnie dużym, bo jak to wyjaśnił Marcel bał się, że sama mogę zjeść mniejszego i dla reszty nie starczy. 
Każdy z obecnych złożył mi życzenia. Ostrzegałam, że jeśli ktokolwiek przyniesie jakiś prezent to samodzielnie go wyrzucę z przyjęcia, więc obyło się bez tego. 
Trochę zdziwiła mnie postawa Ann. Była bardzo... miła? Aż za bardzo. Może, dlatego że większość osób starała się ją mieć na oku. 
- Rita, podasz mi coś do picia? - spytałam przyjaciółkę, która akurat siedziała obok mnie. 
- Tak myślałam, że będziesz chciała pić i nalałam Ci soku. - Ann z nadal z przyklejonym uśmieszkiem na twarzy podała mi szklankę. 
- Dziękuję. - upiłam trochę. A Ann odwróciła się i odeszła z drugą szklanką w ręku.

Agata


Przez cały czas wszystko toczyło się z dobrej atmosferze. Najważniejsze, że Irmina była szczęśliwa. 
Cały czas starałam się obserwować Ann. Nigdy nie będę do niej przekonana. 
Stałam rozmawiając właśnie z Jenny i Ewą, gdy wszyscy usłyszeliśmy krzyk Irminy.
- Rita! Pomóż!!
______________________________________________________________________
Hmm.. właściwie nie wiem czemu podzieliłam ten rozdział na 2 części. 
Ale może tak będzie lepiej. 
Tylko nie zabijajcie. 


Dagrasia i Sylwia dziękujemy Wam bardzo za komentarze pod ostatnim postem ♥♥

Pozdrawiamy! :)

12 marca 2014

Roczek "pszczółek"

Dokładnie dzisiaj - 12.03 mija rok od pojawienia się na tym blogu prologu, czyli rozpoczęcia naszego opowiadania...
To tej pory pojawiło się tu 29 rozdziałów.
Nie sądziłyśmy, że tak dużo osób będzie chciało czytać nasze opowiadanie... Liczby wyświetleń coraz częściej nas zaskakują...
Więc najpierw te wyświetlenia podsumujemy:

Łączna liczba wyświetleń - 18 056
Polska - 16092
Stany Zjednoczone - 351
Rosja - 262
Niemcy - 246
Francja - 182
Włochy - 96
Ukraina - 75
Wielka Brytania - 51
Kenia - 25
Malezja - 18
Oprócz tego pojawiły się również wyświetlenia z Holandii, Peru, Grecji , Nigerii.

Teraz chciałybyśmy podziękować wszystkim, którzy komentowali/komentują nasze posty, bo to głownie dzięki nim nadal piszemy.
Więc dziękujemy:
szesnastka_bicz , Dżagodaa ;]Kinga Musiał , Natka Szulc , Sylwiavv , Edith xD ,DomiNika ,  Nuśka.;3 , jestemDagy , Independent ♥ , тяυѕкαωкσωα. :) (ty chyba masz już inną nazwę :P ) Camilla , Dagrasia . Kasia Nowak , Iguśś , Borussen , I Francesca , oxoxox , Footballer , DarSa , Patrycja Reus , marysia salach , Kocham BVB , Otwarta tylko dla Ciebie , Goreleil1909 wera21 oraz wszystkim Anonimkom  ♥♥
[przepraszam jeśli kogoś nie uwzględniłyśmy lub oznaczyłyśmy 2 razy bo zmienił nazwę :) ]

A teraz coś od nas dla Was:












Wpadłyśmy wczoraj na pomysł. Może Każda osoba, napisałaby za co lubi tego bloga, ewentualnie którąś/któregoś bohatera? Co wy na to?
Na odpowiedzi czekamy do piątku do godziny 16 :)

Pozdrawiamy i dziękujemy za wszystko Love BvB ♥  &  Isabell Clearwater 


P.S. https://www.facebook.com/opowiesciLoveIsabell & http://dortmund-pszczoly.blogspot.com/p/kontakt.html