*5 stycznia 2014*
Irmina
- Wszystkiego najlepszego Skarbie. - od razu po przebudzeniu Mats zaczął składać mi  życzenia - Wszystkiego o czym tylko zamarzysz. Szczęścia. Żeby wszystko w twoim życiu było idealne...- chciał mówić dalej. 
- Dziękuje Kochanie. - przerwałam mu.
- Ej, miałem jeszcze przygotowany ciąg dalszy. - oburzył się.
- Oj.. Ale mi wystarczy, że po prostu tu jesteś. - pocałowałam go. 
Za oknem dopiero zaczęło się rozjaśniać, więc nie wychodziliśmy z łóżka. 
Dopiero, gdy usłyszeliśmy krzątających się Kubę i Agatę postanowiliśmy się ruszyć. 
Szybko się ogarnęliśmy i zeszliśmy do kuchni. 
Kubuś i Agata od razu złożyli mi życzenia. Następnie panowie udali się do salonu, a ja z Agatą rozmawiałyśmy o dzisiejszym popołudniu. 
 Postanowiłam zaprosić kilka osób na swoje urodziny. Małe kameralne przyjęcie. Wszystko odbędzie się w domu Mats'a. Pojawią się oczywiście Kuba i Agata, "najnowsze narzeczeństwo" Rita i Marco, Piszczkowie, Marcel z Jenny. Mimo tego, że wszyscy mi odradzali zaprosiłam również Mario i Ann. Nie wiem czy dobrze postąpiłam, ale podjęłam to "ryzyko".
Postanowiłam zaprosić kilka osób na swoje urodziny. Małe kameralne przyjęcie. Wszystko odbędzie się w domu Mats'a. Pojawią się oczywiście Kuba i Agata, "najnowsze narzeczeństwo" Rita i Marco, Piszczkowie, Marcel z Jenny. Mimo tego, że wszyscy mi odradzali zaprosiłam również Mario i Ann. Nie wiem czy dobrze postąpiłam, ale podjęłam to "ryzyko".
- Kochanie ja już pójdę. - Mats wrócił do kuchni - Zobaczymy się później. - ucałował mnie w czoło.
- Cześć Ir. - przyjaciółka wreszcie się pojawiła - Jak się czujesz? 
- No hej. - uśmiechnęłam się - A dzisiaj bardzo dobrze. 
Rita stanęła przed moją szafą i zaczęła się zastanawiać w co mnie dziś wcisnąć. 
W końcu udało jej się coś wybrać. 
- Nooo. Wyglądasz świetnie. - pochwaliła mnie.
- Dziękuję. A ty w co się ubierasz? 
- Zaraz zobaczysz. Mam ze sobą ciuchy. - wskazała na torbę. 
- To dalej. Przebieraj się.
Od razu po Nowym Roku, Rita przeprowadziła się do Marco. Kuba stwierdził, że "no nareszcie", a teraz już niecierpliwie czeka aż ja mu wyfrunę. 
- Ir, my z Kubą już jedziemy. Pojedziesz z Marco i Ritą? - pojawiła się Agata. 
- Jasne. - odpowiedziałam - Do zobaczenia. 
Kilka minut później Rita pojawiła się już ubrana i umalowana. 
- Możemy już jechać? - zniecierpliwiony Marco zaczął nas popędzać. 
- Oczywiście Rozczochrańcu. - zaśmiałam się. 
Rita uparła się, że Reus musi mi pomóc zejść po schodach. Koch na prawdę bardzo się o mnie troszczy i martwi. Choć pewnie chciałaby być w takim stanie jak ja, ponieważ uwielbia dzieci. 
Na miejsce dojechaliśmy bardzo szybko. Reus jakby mógł to by chyba z prędkością światła jeździł. 
- Nie tak szybko. - zatrzymała mnie Rita, gdy wysiadałam z samochodu - Poczekasz tu jeszcze chwile. - zostałam umieszczona z powrotem w samochodzie. 
Rita i Marco udali się w stronę domu, z którego po chwili wybiegł Mats. 
 - Cześć Kochanie. - pomógł mi wysiąść - Przepraszam za to. Ale to tylko i wyłącznie pomysł Rity.
- Tak myślałam. Ale już możemy iść?
- Jasne. - nachylił się i mnie pocałował. 
Po wejściu do domu zostałam przywitana wielkim tortem. Specjalnie dużym, bo jak to wyjaśnił Marcel bał się, że sama mogę zjeść mniejszego i dla reszty nie starczy. 
Każdy z obecnych złożył mi życzenia. Ostrzegałam, że jeśli ktokolwiek przyniesie jakiś prezent to samodzielnie go wyrzucę z przyjęcia, więc obyło się bez tego. 
 Trochę zdziwiła mnie postawa Ann. Była bardzo... miła? Aż za bardzo. Może, dlatego że większość osób starała się ją mieć na oku.
Trochę zdziwiła mnie postawa Ann. Była bardzo... miła? Aż za bardzo. Może, dlatego że większość osób starała się ją mieć na oku. 
- Rita, podasz mi coś do picia? - spytałam przyjaciółkę, która akurat siedziała obok mnie. 
- Tak myślałam, że będziesz chciała pić i nalałam Ci soku. - Ann z nadal z przyklejonym uśmieszkiem na twarzy podała mi szklankę. 
- Dziękuję. - upiłam trochę. A Ann odwróciła się i odeszła z drugą szklanką w ręku.
Agata
Przez cały czas wszystko toczyło się z dobrej atmosferze. Najważniejsze, że Irmina była szczęśliwa. 
Cały czas starałam się obserwować Ann. Nigdy nie będę do niej przekonana. 
Stałam rozmawiając właśnie z Jenny i Ewą, gdy wszyscy usłyszeliśmy krzyk Irminy.
- Rita! Pomóż!!
______________________________________________________________________
Hmm.. właściwie nie wiem czemu podzieliłam ten rozdział na 2 części. 
Ale może tak będzie lepiej. 
Tylko nie zabijajcie. 
Dagrasia i Sylwia dziękujemy Wam bardzo za komentarze pod ostatnim postem ♥♥
Pozdrawiamy! :)
 
Wiedział że Ann coś wykombinuje ! Ona jej coś tam dosypała !
OdpowiedzUsuńCzekam na cz.2 :)
Rozdzial bardzo fajny, ale zaniepokoiłaś mnie tą Ann. Czekam na następną część.
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy dla mnie to czysta przyjemność;))
Pozdrawiam Dagrasia:**
Jak zawsze cudowny rozdział! Czekam na drugą część i pozdrawiam! :*
OdpowiedzUsuńCzyżby Ann coś zrobiła Irminie? ;o Jeśli tak to chyba ją telepatycznie zabiję
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny :)
Nie ma za co ;)
OdpowiedzUsuńCzyżby Ann dosypała coś Irminie do napoju? Zaczynam się bać.
Rozdział świetny ;) Oby tak dalej ;]
Pozdrawiam