28 listopada 2014

Rozdział 48 "Nie sądzisz, że to wszystko trochę szybko (...)?

Irmina


Czekałam na Ritę , która miała dzisiaj do mnie wpaść. Dziewczyna pojawiła się trochę później niż się umawiałyśmy (co w ogóle mnie nie zdziwiło). Wyglądała jednak na lekko poddenerwowaną.
- Stało się coś? - spytałam, gdy usiadłyśmy w niewielkiej altanie za domem. 
- Nie. Dlaczego pytasz? 
- Wyglądałaś na zdenerwowaną, gdy tu przyszłaś. 
- Ach. To nic. Znaczy... to tylko Carlos.
- Znowu on?! - prawie krzyknęłam - Czego chciał tym razem?
Nigdy nie ukrywałam, że nie przepadam (chociaż to mało powiedziane) za tym chłopakiem. Przyczepił się ja rzep do psiego ogona i odczepić nie chce. Doskonale widzi, że Rita nie chce mieć z nim nic wspólnego to jeszcze ma czelność ją zaczepiać.
Bałwan jeden.
- Nie przejmujmy się nim. - powiedziała Rita - Mów lepiej jak przygotowania do wyjazdu. - uśmiechnęła się. 
No tak. Niedługo wyjeżdżamy z Matsem do Chorwacji. Znaczy nie tylko my, bo kilku chłopaków z reprezentacji Niemiec wybiera się razem z nami. 
- Przygotowania jak przygotowania. - zaśmiałam się.
- Widzę jak bardzo się cieszysz. Popatrz, czy jeszcze dwa lata temu pomyślałybyśmy, że tyle się zmieni. - zaczęła przyjaciółka. 
- Dwa lata temu, to Kubuś nie za bardzo się godził, żebym go tu odwiedzała. - stwierdziłam - A jak półtora roku temu wreszcie się zgodził to byłyśmy zachwycone.
- Nie sądzisz, że to wszystko trochę szybko się działo?  Minęło nawet niecałe półtora roku, a my ułożyłyśmy sobie życie. Obydwie jesteśmy zaręczone. Ja już zaczynam powoli przygotowania do ślubu. Chociaż to u ciebie chyba wydarzyło się ciut więcej. - powiedziała delikatnie jakby niechcąc zaczynać drażliwego tematu.
- Faktycznie jakoś dużo tego i szybko. - westchnęłam - Ale ja niczego nie żałuje. Być może, gdyby nie to nie byłabym tak szczęśliwa jak teraz i nie miałabym obok siebie tak wspaniałego mężczyzny. 
Zaczęłyśmy wspominać i plotkować. Nasz śmiech było słychać chyba w całej okolicy.  
W końcu Rita musiała zacząć się zbierać. 


- Wy to nawet jakbyście miały tydzień to byście się nie nagadały.- podsumował Mats. 
- Przesadzasz. - powiedziałam popijając wodę. 
- Nie jestem pewien, czy wszyscy sąsiedzi nie słyszeli waszych śmiechów. 
- A może jeszcze całe miasto? - spytałam - Jesteśmy kobietami i musimy czasami tak pogadać. 
- Rozumiem, rozumiem... - zaśmiał się - Ale jedno mi się podobało... - usiadł obok mnie i objął ramieniem - Powiedziałaś, że jesteś teraz szczęśliwa i...
- Tak. - przerwałam mu - Bo jestem. Mam Ciebie i nie wyobrażam sobie bym miała być z kimś innym. Mam wspaniałych przyjaciół. I nie chce by cokolwiek się zmieniło. - mówiłam.
- Wiesz co... Jakiś czas temu nawiedzały mnie dziwne myśli. - zaczął - Między nami jest w końcu 6 lat różnicy. Zacząłem się zastanawiać, czy w pewnym momencie mnie nie zostawisz. Czy nie lepszy byłby dla ciebie ktoś w twoim wieku...
Słowa Matsa zaskoczyły mnie. Nie rozumiałam jak mógł pomyśleć o czymś takim. 
- Stop! Nie kończ swojej myśli! - powiedziałam - Jak... Jak mogłeś o czymś takim pomyśleć - odruchowo podniosłam się z kanapy - Ufasz mi w ogóle?! Bo gdybyś mi ufał, to wydaje mi się, że wiedziałbyś co do ciebie czuje i nigdy by ci coś takiego do głowy nie przyszło! A może to ty masz jakieś wątpliwości?! Jeśli tak to powiedz mi to teraz... Albo nie.. Już lepiej nic do mnie dzisiaj nie mów. - dokończyłam i wybiegłam z domu. 


_________________________________________________________
Tak wiem wiem... Nie najlepiej to wyszło, Ale oddaje to bo nic innego na ten moment nie wymyślę xd
Może wam jakoś bardziej przypadnie do gustu. 

18 listopada 2014

Rozdział 47 "CHCĘ JĄ ODZYSKAĆ!"

Rita

Wraz z Marco coraz intensywniej myślimy o naszej wspólnej przyszłości. Więcej czasu poświęcamy teraz nad rozmyślaniem o tych wszystkich przygotowaniach.
Nawet wstępnie byliśmy w galerii sukien ślubnych. Haha. Można i tak. Zawsze coś, chociaż suknia będzie już załatwiona. Ale to tylko takie przymiarki.
Marco powiedział, że sprawi mi taką suknie jaką sobie wymarzę. Niby fajnie, ale czuje się jakbym go wykorzystywała, o czym nawet nie chce myśleć!

Postanowiłam że przejdę się do Ir, gdyż Marco jest teraz zajęty spędzaniem czasu ze swoimi przyjaciółmi.
Będąc w połowie drogi zaskoczył mnie widok pewnej osoby... Osoby której miałam nadzieje, że już nigdy nie zobaczę, ale niestety nie zawsze jest tak jak by się chciało.
- Hej Rita! - zawołał z daleka Carlos. - Jak fajnie cie znowu zobaczyć!
- Czeeść. - powiedziałam bez większego entuzjazmu.
Podszedł do mnie bliżej, jak gdyby chciał mnie objąć.
Momentalnie odsunęłam się.
- Co u ciebie? - spytał zmieszany.
- Bardzo dobrze! jak nigdy! - odpowiadam z uśmiechem.
- Słyszałem, że zaręczyliście się... - zaczął.
- Tak. Wiem, że to ten jedyny. On mówi o mnie to samo. Na co więc mamy czekać? - uśmiecham się dumnie.
- Rozumiem, kochacie się. To wspaniale. - mówił z wyrazie wymuszonym uśmiechem.
- Taak... A co u ciebie? - spytałam z grzeczności.
- Powoli się żyje, nie wspominając o tym, że zdałem sobie teraz sprawę co do jednej dziewczyny...
Yhym... Zaczyna się...
- Wiesz co, śpieszę się do przyjaciółki. Wybacz, ale muszę ruszać. - chciałam się wymknąć z niezręcznej sytuacji.
- Odprowadzę cię.
- Ale idziesz w przeciwną stronę.
- To nic, wrócę się, mam czas. - uśmiechnął się i mrugnął do mnie okiem.

- Muszę iść bardzo szybko, bo jestem już spóźniona. - informuję go, mając nadzieję, że go tym zniechęcę.
- Myślisz, że nie umiem szybko chodzić? - dziwi się. - Chętnie się z tobą szybko przejdę.

No masz ci babo placek...



Carlos 



Idąc z nią, przypomniały mi się dawne czasy, gdy była jeszcze moja. Boje się, że już nigdy nie wrócą.
Zakochałem się w niej.
Przyznaje się, chciałem ją wykorzystać. 
Laski zwykle na mnie leciały. Rita okazała się być "inna niż wszystkie". Dotarło to do mnie wtedy, gdy nie chciała mnie już znać.
A wtedy było już za późno, za późno na poważne przemyślenia.
 CHCĘ JĄ ODZYSKAĆ!
Tylko co musiałbym zrobić?
Trzeba by było "wyeliminować" Reus'a.