12 grudnia 2013

Rozdział 24 „Na pewno by nas wszystkich wtedy nie zaprosił”

*15 grudnia*

 

, ‘Irmina’,


 

 Ostatnie kilka dni spędziłam głównie na pomocy w przygotowaniach do imprezy.
 Oczywiście Kuba miał urodziny już wczoraj i wszyscy złożyli mu życzenia, ale przyjęcie postanowiliśmy urządzić tak pomiędzy.
 Czy coś jeszcze się u mnie wydarzyło?
 Tak jak lekarz powiedział, staram się na siebie uważać. Nie noszę ciężarów, nie przemęczam się. Robię coś, jeśli muszę. Z resztą jestem pod wieczną kontrolą kilku osób, które nie pozwalają mi robić prawie nic.
 Mario? Zadzwonił kilka razy, przeprosił za zachowanie Ann i to by było na tyle.

- Aga, zawiozłaś już resztę rzeczy do Marco? – spytałam.
-Tak. – uśmiechnęła się – Nasza część pracy już prawie się skończyła.
-Musimy tylko tych oszołomów na miejsce dostarczyć.

Około godziny 17 zaczęłyśmy się z Agatą szykować do wyjścia.
-Cześć kocie. – do mojego pokoju wparował Mats.
-Hej. – uśmiechnęłam się poprawiając sukienkę.
–Nie wiesz, po co Marco nas zaprasza?
-Nie mam pojęcia.
 Po dwudziestu minutach oboje zeszliśmy do salony, gdzie czekali już na nas Jakub i Agata.
 We czwórkę, samochodem mojego brata, ruszyliśmy w stronę domu Reus’a.
 Kubę również zastanawiało, jaki jest cel naszej wizyty u Marco.
-A może one chce się Ritce oświadczyć? – wypalił Mats.
 Od razu wybuchłam śmiechem.
-Na pewno by nas wszystkich wtedy nie zaprosił. – skomentowałam.
 Przez chwilę mężczyźni zastanawiali się, o co może chodzić, jednak nie byli bliscy odkrycia prawdy.
 Ja tam bym się od razu domyśliła.
 Będąc już pod domem Marco, zauważyliśmy Ritę czekającą przed drzwiami.
-No nareszcie. – westchnęła Koch – Dziewczyny wchodźcie. A wy – wskazała na Kubę i Mats’a – musicie jeszcze chwilę poczekać.
 

Weszłyśmy do środka. W salonie była już cała drużyna wraz z trenerem. Przywitałyśmy się szybko z każdym.
Gospodarz przyniósł nam duży tort i wyszedł, po pewnie już zniecierpliwionych jubilatów.

 

-Jak wam się udało to wszystko zorganizować? – pytali zaskoczeni.
 Niespodzianka jak najbardziej się udała, choć jak stwierdził Hummels:
- Jak Rita powiedziała, że musimy poczekać to zaczęliśmy się czegoś domyślać.

 Dom Reus’a był pełen ludzi.
 Chyba nie trzeba wyjaśniać, co działo się z piłkarzami, gdy trener opuścił towarzystwo.
No nie ze wszystkimi… Sebastian i Roman, starali się jakoś pomóc nam ich ogarniać. Do czasu…

 

-O Ania, jednak jesteś. – uśmiechnęłam się widząc karateczke. Jako jedyna z partnerek piłkarz nie pojawiła się na początku przyjęcia.
- Udało mi się wyrobić i jestem. – odpowiedziała tym samym gestem Lewandowska.
-Pomożesz nam ich później zebrać do kupy. – zaśmiałam się.
-Jasne. Już pewnie nie mam, co liczyć, na złożenie życzeń jubilatom?
-Dzisiaj już nie. – westchnęła Agata.
- A gdzie Robert?
- Leży pewnie gdzieś obok Nuri’ego. – odpowiedziała Tugba.
 Resztę wieczoru, a właściwie już nawet noc, przegadałyśmy razem z partnerkami piłkarzy.
 Niektóre udało mi się poznać lepiej.
-Ir, może chcesz już się położyć? – Rita – Nie możesz tak się przemęczać.
-Nie jestem zmęczona. – uśmiechnęłam się.
-Nie marudź. – Agata – Rita zaprowadź ją do jakiegoś pokoju.
-Tak jest. – zasalutowała – A może wszystkie się gdzieś już ułożymy? Ci alkoholicy pewnie do południa już nie wstaną.

 

 Otworzyłam oczy i uniosłam się do pozycji siedzącej. Z dziewczyn, które wylądowały ze mną w pokoju nie spały już Aga i Ewa.
-O już się obudziłaś. – zauważyła Piszczkowa.
-Chyba nie potrzebuje dużo snu. Budzimy resztę?
 Po piętnastu minutach byłyśmy już na nogach i przygotowywałyśmy się do zrobienia pobudki naszym mężczyzną. Jenny wpadła na genialny pomysł.
 Usiadłam wygodnie z kuchni, skąd miałam bezpiecznie oglądać całe „zamieszanie”.
- Mats! Mats! – spanikowana Rita zbiegła po schodach – Irmina! Ona… chyba rodzi!
 Zaczęłam powstrzymywać śmiech.
 Mats natychmiast zerwał się i zaczął panikować.
 Reszta piłkarzy też się przebudziła.
-Gdzie ona jest?
- Na piętrze. – z Rity do jednak dobra aktorka jest.

5…4…3…2…1…

Mats wrócił z powrotem do salonu.
- Nie ma jej tam!
-A nie pomyślałeś, że nie jestem jeszcze nawet w 7 miesiącu? – ujawniłam się.
- To było nie fair. – oburzył się.
- Oj przepraszam. – przytuliłam go.
- Za to należy się kara grubasku. – podniósł mnie – Kuba, porywam twoją siostrę.
- A idźcie. Były by było ciszej. – powiedział łapiąc się za głowę.

______________________________________________________________

I mamy kolejny rozdział xdd
To już 24… WOW!
Dziękujemy wam za wszystkie komentarze i wyrazy wsparcia… Mamy nadzieję, że będziecie dalej czytać J

♥♥♥♥♥     
P.S. Blogger odmówił dzisiaj współpracy i udało mi się dodać tylko 2 zdjęcia xdd

8 komentarzy:

  1. Oooooooo powiedz mi, dlaczego głownym motywem który mi utkwił w pamięci jest to porwanie Ir przez Matsa na końcu? xD
    Rita może jest dobrą aktorką, ale z tymi urodzinami im nie wyszło - domyśliłabym się od razu, jakby wszyscy wchodzili a ja akurat musiałabym zostać na dworze xD
    No ale dobra tam :D
    Weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł na przebudzenie chłopaków. A co do bloggera znam ten ból :( Czekam na więcej ;)
    Pozdrawiam Dagrasia ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, wciągające. Po prostu super ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha.xD Jaki nieogar.^^ Świetny rozdział.Mam nadzieję,że Irmina będzie z Mario .=)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na wątek miłosny między Irminą i Matsem :D
    lool ciekawe że będzie mocny kac xdd takie rozdziały są najlepsze :D
    Marco <3

    OdpowiedzUsuń
  6. ta końcówka ♥♥
    dziewczyny jesteście moimi idolkami
    ~Maja

    OdpowiedzUsuń
  7. Imprezy w wykonaniu Borussen... najlepsze :D
    Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział ;)
    next xd /Ola

    OdpowiedzUsuń