Rita
Kilkanaście dni później
-Wydaje mi się, że wszystko już jest załatwione. – potwierdziła
Irmina.
Chodzi o imprezę – niespodziankę dla Jakuba i Matsa z okazji
ich urodzin. Wszyscy postanowili, że owa zabawa odbędzie się w domu Marco.
- Najważniejsze zadanie będzie należeć do ciebie. – zwrócił się
do Ir mój chłopak.
- Niby jakie? – zdziwiła się przyjaciółka.
- Będziesz musiała ich tu jakoś przywieść z Agatą nie zdradzając
niespodzianki. – uśmiechnął się szyderczo.
–Tak więc życzę powodzenia! – zaśmiał się i szybko zniknął za drzwiami
kuchni.
- Ja to cię kiedyś zabije! – krzyknęła Irmina.
- Ty nie planuj śmierci, tylko zaplanuj sobie plan dotarcia
tu z nimi na czas. – wtrąciłam szybko z uśmiechem na twarzy.
- No tak… co by tu można wymyślić… - myśli Irmina.
- Pojedziesz do domu, na spokojnie przemyślisz to z Agatą i
na pewno razem coś wymyślicie. – pocieszyłam
ją uśmieszkiem.
- Dzięki wielkie. – przyjaciółka wywróciła oczami.
- No co… ja tylko stwierdzam fakty. – uśmiecham się.
- Dobra, to na mnie już chyba pora. – stwierdza Ir. – Odwieziesz
mnie prawda?
- Nie, wiesz, spacer ci bardzo dobrze zrobi. – mówię z
ironią.
- Ej, dobra, ale mamy balony? – zapytałam po krótkiej
analizie elementów imprezowych, których w sumie nie było za wiele.
- Super! Zapomnieliśmy o balonach…! – wzdycha Ir.
- No fajnie... Balony muszą być, nie ma co! - odzywam się. - Dobra, to ja cię odwiozę do domu, a potem pojadę kupić baony. - śmieję się.
- Ale pamiętaj, nie kupuj na styka, jak ty to zawsze potrafisz robić. - żartuje Irmina.
- No postaram się. - śmieję się. - Marco! Jadę odwieźć Irminę! - krzyczę do chłopaka.
- Czekam! - odzywa się z drugiego pokoju.
- A on co...? Już tęskni? - śmieje się przyjaciółka i szykujemy się do wyjazdu.
W sklepie
Skoro była sama mogłam pozwolić sobie na założenie słuchawek na uszy, bo w końcu nikt nie będzie miał pretensji, że go nie słucham.
Zaczynam szukać przedziału z ozdobami na imprezę. Błądzę chyba kilka minut aż nagle mój wzrok natrafia na pewną, fałszywą postać...
- Rita? - uśmiecha się Carlos. - Cześć. - podchodzi i przytula mnie do siebie.
Nie ukrywam, że jestem mega zdziwiona.
- Co ty tu robisz? - zadaje pytanie.
- No chyba to samo co ty... robię zakupy, co nie? - mówię z nutą niechęci w głosie.
- No jednak nie... ja tu pracuję. - uśmiecha się.
Już wiem, że ten sklep będę omijać SZEROOOOOKIM ŁUKIEM.
- No popatrz... tego bym się nie spodziewała. - odzywam się.
- A gdzie twój chłopak? Już nie jesteście razem?
Taaa, chciałbyś.
- Został w domu.
- A może masz chwile? Chciałbym cię zaprosić na kawę. - mówi chłopak.
- Podobno jesteś w pracy?
- Tak się składa, że za parę minut kończę swoją zmianę.
- Wiesz co, nie mogę, bo Marco na mnie czeka i będzie się martwił.
- No chyba masz do niego numer. No proszę... tak dawno ze sobą nie rozmawialiśmy...
Może i jest okropny, ale nadal nie jestem wstanie oprzeć się jego urodzie.
To ja jestem okropna. Co ja myślę!
- Nie mogę.
- Oj no proszę. Tylko ten jeden raz... - prosi mnie.
Hymm... "tylko ten jeden raz..." Może da mi w końcu spokój.
- No dobra, ale góra pół godziny. - odpowiadam stanowczo.
- Tak! Dziękuje, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. - odpowiada, a ja zaczynam rozmyślać, że popełniłam największy błąd w swoim życiu.
Po krótkiej rozmowie w markecie, Car pokazał mi gdzie znajduje się dział, w którym mogę zakupić to co chcę, a potem poszliśmy do kawiarenki obok.
- Twoja dziewczyna nie będzie zła? - wypalam z pytaniem ni stąd ni zowąd.
- Nie będzie. Nie mam już dziewczyny.
Acha. RITA! Wpadłaś w kłopoty! Sama tego chciałaś!
- Przykro mi. - odpowiadam trochę zmieszana. - Ale chociaż mi bardzo dobrze układa się z Marco. - dodaję szybko.
On uśmiecha się.
Nagle łapie moją rękę.
- Rita. Nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuje. Wiem, że zachowałem się nie przyzwoicie, ale uwierz mi... Nigdy nie czułem do innych tego, co czuje do ciebie. - wyznaje, a moje serce bije coraz mocniej.
Rita. Nie wierz mu! On znowu chce cię wykorzystać!
- Wiesz, że mam chłopaka. - mówię i wyrywam rękę z jego dłoń. - Jesteśmy zaręczeni. - palnęłam szybko.
Nooo, to wymyśliłam... Mam nadzieję, że chociaż na to się nabierze.
- Co? - dziwi się.
- A co, miałam się pytać o twoją zgodę? - twierdzę.
- Rita, ja cię kocham! Uwierz mi! - mówi i ponownie dotyka mojej dłoni.
- Nie rozumiesz, że ja już nic do ciebie nie czuje! Mam narzeczonego i tylko jego kocham.
- Rita, błagam. przemyśl to. Ja się na prawdę zmieniłem! - odpowiada, a już po chwili nasze usta stykają się w jednym pocałunku.
Reaguje po kilku sekundach, dając mu z liścia w twarz.
- Rita. Kocham cię.
Wybiegam szybko z kawiarni trzymając płaszcz w ręku.
Na dworze zimno, ciemno... w końcu to grudzień.
Łzy zaczynają same lecieć.
- Rita! Stój! - słyszę za sobą głos mężczyzny.
Prędko wsiadam do auta Marco, blokuję zamki w drzwiach, żeby ten nie mógł ich otworzyć.
On już tu jest.
Dobija się.
Szybko odpalam silnik i ruszam starając się nie zrobić mu krzywdy, choć nie ukrywam, że wolałabym, żeby stało się coś innego.
Na koniec, ze łzami w oczach pokazuje mu środkowy palec.
Przyznam, że trochę mnie poniosło, ale nie ukrywam - jestem bardzo zła.
-Jak ja wyglądam?! - zerkam w lusterko w aucie niecałe 100 metrów od galerii.
Chwilę potem tracę panowanie nad autem.
Na wprost mnie jedzie samochód ciężarowy.
Zorientowałam się, że jadę przeciwnym pasem.
CDN...
_____________________________________________________
11 komentarzy!
Tego się nie spodziewałyśmy! xD
Dziękujemy bardzo! <3
Tutaj taki rozdział trochę dziwny mi się napisało... ;P
Tak, wiem, że mieszam, ale nie potrafiłam wymyśleć niczego innego... xD i chyba już nawet w stanie nie będę
Nie wiem sama, czemu wpadłam na taki pomysł, ale no cóż. Coś trzeba zmienić w tym opowiadaniu prawda? :D
2 część rozdziału za 7 komentarzy. :D
Prosimy, aby anonimy się podpisywały. :D
Dziękujemy jeszcze raz! <3
- Ale pamiętaj, nie kupuj na styka, jak ty to zawsze potrafisz robić. - żartuje Irmina.
- No postaram się. - śmieję się. - Marco! Jadę odwieźć Irminę! - krzyczę do chłopaka.
- Czekam! - odzywa się z drugiego pokoju.
- A on co...? Już tęskni? - śmieje się przyjaciółka i szykujemy się do wyjazdu.
W sklepie
Skoro była sama mogłam pozwolić sobie na założenie słuchawek na uszy, bo w końcu nikt nie będzie miał pretensji, że go nie słucham.
Zaczynam szukać przedziału z ozdobami na imprezę. Błądzę chyba kilka minut aż nagle mój wzrok natrafia na pewną, fałszywą postać...
- Rita? - uśmiecha się Carlos. - Cześć. - podchodzi i przytula mnie do siebie.
Nie ukrywam, że jestem mega zdziwiona.
- Co ty tu robisz? - zadaje pytanie.
- No chyba to samo co ty... robię zakupy, co nie? - mówię z nutą niechęci w głosie.
- No jednak nie... ja tu pracuję. - uśmiecha się.
Już wiem, że ten sklep będę omijać SZEROOOOOKIM ŁUKIEM.
- No popatrz... tego bym się nie spodziewała. - odzywam się.
- A gdzie twój chłopak? Już nie jesteście razem?
Taaa, chciałbyś.
- Został w domu.
- A może masz chwile? Chciałbym cię zaprosić na kawę. - mówi chłopak.
- Podobno jesteś w pracy?
- Tak się składa, że za parę minut kończę swoją zmianę.
- Wiesz co, nie mogę, bo Marco na mnie czeka i będzie się martwił.
- No chyba masz do niego numer. No proszę... tak dawno ze sobą nie rozmawialiśmy...
Może i jest okropny, ale nadal nie jestem wstanie oprzeć się jego urodzie.
To ja jestem okropna. Co ja myślę!
- Nie mogę.
- Oj no proszę. Tylko ten jeden raz... - prosi mnie.
Hymm... "tylko ten jeden raz..." Może da mi w końcu spokój.
- No dobra, ale góra pół godziny. - odpowiadam stanowczo.
- Tak! Dziękuje, nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. - odpowiada, a ja zaczynam rozmyślać, że popełniłam największy błąd w swoim życiu.
Po krótkiej rozmowie w markecie, Car pokazał mi gdzie znajduje się dział, w którym mogę zakupić to co chcę, a potem poszliśmy do kawiarenki obok.
- Twoja dziewczyna nie będzie zła? - wypalam z pytaniem ni stąd ni zowąd.
- Nie będzie. Nie mam już dziewczyny.
Acha. RITA! Wpadłaś w kłopoty! Sama tego chciałaś!
- Przykro mi. - odpowiadam trochę zmieszana. - Ale chociaż mi bardzo dobrze układa się z Marco. - dodaję szybko.
On uśmiecha się.
Nagle łapie moją rękę.
- Rita. Nawet nie wiesz jak bardzo mi cię brakuje. Wiem, że zachowałem się nie przyzwoicie, ale uwierz mi... Nigdy nie czułem do innych tego, co czuje do ciebie. - wyznaje, a moje serce bije coraz mocniej.
Rita. Nie wierz mu! On znowu chce cię wykorzystać!
- Wiesz, że mam chłopaka. - mówię i wyrywam rękę z jego dłoń. - Jesteśmy zaręczeni. - palnęłam szybko.
Nooo, to wymyśliłam... Mam nadzieję, że chociaż na to się nabierze.
- Co? - dziwi się.
- A co, miałam się pytać o twoją zgodę? - twierdzę.
- Rita, ja cię kocham! Uwierz mi! - mówi i ponownie dotyka mojej dłoni.
- Nie rozumiesz, że ja już nic do ciebie nie czuje! Mam narzeczonego i tylko jego kocham.
- Rita, błagam. przemyśl to. Ja się na prawdę zmieniłem! - odpowiada, a już po chwili nasze usta stykają się w jednym pocałunku.
Reaguje po kilku sekundach, dając mu z liścia w twarz.
- Rita. Kocham cię.
Wybiegam szybko z kawiarni trzymając płaszcz w ręku.
Na dworze zimno, ciemno... w końcu to grudzień.
Łzy zaczynają same lecieć.
- Rita! Stój! - słyszę za sobą głos mężczyzny.
Prędko wsiadam do auta Marco, blokuję zamki w drzwiach, żeby ten nie mógł ich otworzyć.
On już tu jest.
Dobija się.
Szybko odpalam silnik i ruszam starając się nie zrobić mu krzywdy, choć nie ukrywam, że wolałabym, żeby stało się coś innego.
Na koniec, ze łzami w oczach pokazuje mu środkowy palec.
Przyznam, że trochę mnie poniosło, ale nie ukrywam - jestem bardzo zła.
-Jak ja wyglądam?! - zerkam w lusterko w aucie niecałe 100 metrów od galerii.
Chwilę potem tracę panowanie nad autem.
Na wprost mnie jedzie samochód ciężarowy.
Zorientowałam się, że jadę przeciwnym pasem.
CDN...
_____________________________________________________
11 komentarzy!
Tego się nie spodziewałyśmy! xD
Dziękujemy bardzo! <3
Tutaj taki rozdział trochę dziwny mi się napisało... ;P
Tak, wiem, że mieszam, ale nie potrafiłam wymyśleć niczego innego... xD i chyba już nawet w stanie nie będę
Nie wiem sama, czemu wpadłam na taki pomysł, ale no cóż. Coś trzeba zmienić w tym opowiadaniu prawda? :D
2 część rozdziału za 7 komentarzy. :D
Prosimy, aby anonimy się podpisywały. :D
Dziękujemy jeszcze raz! <3
No chyba se jaja robisz ! ? :O
OdpowiedzUsuńPamiętaj że chodzimy do jednej szkoły ! :D
No tak nie oczekiwany zwrot akcji...
Czy Irmina będzie z Mario ?
OdpowiedzUsuńP.S super rozdział :*
Marysia
Żartujesz?! : O
OdpowiedzUsuńRita nie może zginąć, nie teraz, gdy tak dobrze jej się układa z Marco!
Głupi Carlos >.<
Weny :*
Uhuhu.To się porobiło.Jej nie może się nic stać.! Czekam na rozwój akcji.! //Wiktoria<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :*
OdpowiedzUsuńPisałam już że nie lubię tego całego Carlosa jeśli tak to się powtórzę!! Wkurza mnie ten człowiek :(( A Ricie nie może się nic stać noo ;(( Niech się ogarnie i w porę zjedzie na swój pas no!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej, a przy okazji zapraszam do siebie :D
Super rozdział alicja ;)
OdpowiedzUsuńOMG!!
OdpowiedzUsuńŚwietny jest :D
Boję się!.! Co się stanie z Ritą?!
A ten Carlos! Co za dureń!!! Największy na świecie debil .. ;(
Z Ritą się nie może nic stać!
Jeszcze raz mówię, że to genialny rozdział :D
Weny życzę :]