Rita
Ah... Nie ma to jak Nowy Rok... Moje zdanie na ten temat jest podzielone - z jednej strony na koniec roku są epickie melanże, z drugiej mało mi brakuje do zestarzenia się. Nie ma co... będę starała się myśleć pozytywnie.
Impreza na cudowne rozpoczęcie Nowego Roku zorganizowana jest w barze niedaleko stadionu, na którym trenują mężczyźni. Ile razy Irmina i Marco przypominali mi nazwę tego stadionu za każdym razem o niej zapominałam, no i do tej pory nie pamiętam.
Mają zjawić się wszyscy, mam nadzieje, że Irmina także, bo od pewnego czasu nie czuje się najlepiej. No w sumie się nie dziwię, jak taka drobna dziewczyna musi radzić sobie z powiększającym się brzuszkiem. Ale wiem, że da radę, ona jest twarda baba! I jeszcze jak ją Mats namówi...
Słyszałam, że Agata też jest w ciąży co mnie bardzo zdziwiło, bo nic do tej pory nie zauważyłam.
Nadszedł czas, kiedy trzeba było zacząć się powoli zbierać. Wystrojeni wyszliśmy z domu razem z Kevinem
i Pierre. Ostatnio spędzali dużo czasu w domu Marco, nie mówię, że wcale do niego nie przychodzili, bo w końcu są przyjaciółmi, po prostu robią to częściej niż zwykle. Akurat mnie to nie przeszkadzało, bo bardzo ich lubię. Zresztą do żadnego z piłkarzy nie mam jakiegoś wrogiego nastawienia. Podobają mi się imprezy w ich gronie, dlatego jestem w 100% przekonana, że to będzie wspaniałe rozpoczęcie roku.
W połowie drogi dołączyli do nas między innymi Irmina z Matsem oraz Agata z Kubą.
Idzie się bardzo miło, pogoda nie jest zła jak na zimę.
Zanim się obejrzeliśmy dotarliśmy już do klubu. Przywitaliśmy się z resztą gości, a po "wygłoszeniu mowy" przez trenera zaczęliśmy wspólną zabawę.
Z początku trudno było rozruszać całe towarzystwo, ale im więcej płynów w organizmie tym bardziej ludzie się bawili.
O dziwo Marco stara się pić tak, żeby był przytomny. Może pamięta o ostatnim balowaniu.
Czas do północy stawał się coraz krótszy.
Miałam okazję zatańczyć z większością piłkarzy tutaj zgromadzonych, ale oczywiście nie tylko. Czasem zatańczyłyśmy sobie w żeńskich kółeczkach, ale nie trwało to zwykle długo, bo Kevin i Pierre wtrącali się. Nie wiem co oni jarają, ale niech zmienią szybko dilera.
Zbliża się północ.
Wszyscy zebrani zaczęli opuszczać lokal wychodzą na zewnątrz z lampką szampana w ręku.
Została już niecała minuta.
Zaczęło się odliczanie.
Oczywiście, nie muszę przypominać kto najbardziej się wygłupia.
9
8
7
6
5
4
3
2
1
...
( nastrojowa piosenka ;) )
Większość par złączyła swoje usta w pocałunku.
Już po chwili czułam jak Marco obejmuje mnie i dotyka swoimi ustami moje wargi.
Ten rok nie mógł zacząć się lepiej.
Wkrótce na niebie pojawił się świecący napis.
I tego spodziewałam się najmniej... W sumie nigdy bym się tego nie spodziewała!
RITA. WYJDZIESZ ZA MNIE?
Dziewczyny nie mogą uwierzyć w to co się dzieje tak samo jak ja!
Spojrzałam się na Marco. On się tylko uśmiechnął. Niedługo po tym wyjął coś z kieszeni kurtki. Klęka! Klęka przede mną!
Jestem zupełnie zmieszana, skołowana i w ogóle nie da się tego opisać!
- To jak? - pyta z uśmiechem. - Uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
No ładnie... Tutaj makijaż. Tutaj zbiera mi się na płacz.
Nie wiem co dzieje się nawet wokół nas!
Po prostu totalnie mnie zatkało!
- Tak! - uśmiecham się przez łzy.
Marco zakłada mi śliczny pierścionek zaręczynowy na palec.
Po chwili wstaje.
- Kocham cie. I już nie płacz. - rozpromienia mnie swoim uśmiechem.
- Staram się! - momentalnie podnoszę w górę kąciki ust.
Narzeczony ( bo mogę już na niego tak mówić) przytula mnie do siebie, by potem ponownie złożyć na moich ustach słodki pocałunek.
Cała reszta wiwatowała na naszą cześć!
Czułam się aż niezręcznie, jestem zbyt wstydliwa na takie okazje, ale jakoś to przetrwałam.
Chwilę potem Marco uniósł mnie nad ziemię, kierując się w stronę budynku.
Kiedy weszliśmy usłyszałam jedną z moich ulubionych piosenek.
Szybko zostaliśmy rozebrani z kurtek zimowych przez Ir i Matsa.
- To zatańczymy? - wyciąga rękę.
Ja kładę swoją dłoń na jego.
Wtuleni w siebie tańczyliśmy do końca piosenki. Czułam spojrzenie wszystkich skupionych na nas.
Tego nie da się opisać!
*
Krótka przerwa. Oczywiście Kevinowi i Pierremu już całkiem odwala.
- Zazdroszczę ci Marco takiej ślicznej kobiety. - mówi Kevin a wszyscy w śmiech. - Ja nie mam nikogo. - udaje, że smuta.
- Ja będę twoją kobietą! - odzywa się Auba i wskakuje Grosskreutzowi na kolana.
- Moja piękna! Nigdy cię nie opuszczę! - wygłupia się Kev i całuje Pierre w policzek.
- Lepiej opuśćmy to towarzystwo, bo panowie tutaj zaczynają gejować. - oznajmia Irmina na co wszyscy wybuchli śmiechem.
Do domu wróciliśmy około 4.00 nad ranem.
__________________________________________________
Mamy 29! =D
Ktoś zaskoczony? xD
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! <3
A tak przy okazji?
Śledzi ktoś IO w Sochi? Jak wam się podobają występy Polaków? 4-0-0 na razie tak to wygląda.. Ale trzeba docenić też biathlonistki, szczególnie Monikę Hojnisz. Komu kibicujecie oprócz Polaków? Bo Isabell kibicuje m. in. Martin'owi Fourcade, Dario Cologna, Felix Neureuther i Maria Hoefl Riesch. ;)