03 marca 2015

Rozdział 51 "Krwawisz..."

listopad 2014

Rita

Czas leci nieubłaganie, a ja od pewnego czasu, zamiast być szczęśliwa, coraz bardziej zadręczam się wszystkim co dzieje się wokół mnie, oczywiście nie z mojej przyczyny. 
W sumie to przez Carlosa... Jak było kilka miesięcy spokoju, tak teraz nawiedza mnie minimum raz w tygodniu, dwa na pewno. Nie chce nawet rozmyślać o częstszych jego spotkaniach. Co wyjdę z  domu, wiem że go spotkam. Zastanawiam się nawet czy on mnie śledzi, czy jak? 
Oczywiście o wszystkim powiedziałam Marco. Irminie... no tym bardziej przecież! 
Razem z Marco, postanowiliśmy, że wybierzemy się do marketu, w którym pracuje Carlos. Boje się trochę reakcji Marco, gdy go zobaczy, ale ja mam już tego dość! Nie wiem, czy zapomniał, że między nami już nic nie ma, że mam narzeczonego, że po prostu to finalny, kończący się koniec?! 


Marco   

Właśnie zmierzam uciąć sobie krótką pogawędkę z upierdliwym typem. 
Złapałem Ritę za rękę. Trzymałem ją dosyć mocno - nie tak, żeby ją bolało, ale na tyle wystarczająco, żeby wiedziała, że jest dla mnie wszystkim. Nigdy nie pozwolę jej odejść! 

Przeszliśmy się trochę po markecie z myślą, że gdzieś go zobaczymy. Jak na złość, nic. Moja ukochana postanowiła podejść do pierwszej napotkanej pracownicy i spytać o Carlosa. 
- On tu już nie pracuje. - odpowiedziała wysoka dziewczyna o rudych włosach. - Z tego co wiem, pracuje w warsztacie samochodowym dwa kilometry skąd. - poinformowała ją. 
- Dziękuje bardzo. Dawno się z nim nie widziałam, i nawet nie wiedziałam, że zmienił pracę. - powiedziała Rita. 
Faktycznie dawno się z nim nie widziała... Będzie z jakieś dwa dni.
- To nastąpiło tak nagle... - powiedziała z lekkim przerażeniem w oczach. 
- Bardzo pani dziękuje. Życzę miłego dnia. - uśmiechnięta Rita wróciła do mnie łapiąc mnie z powrotem za rękę. 
- Wszystko słyszałeś prawda? 
- Tak. Wiem gdzie jest ten cały warsztat. - przyznałem. - Najpierw w sklepie, teraz warsztat samochodowy...
- Noo, kiedyś wspominał coś, że kształcił się w zawodzie mechanika. 
- W takim miejscu łatwiej będzie zmiażdżyć mu klejnoty. 
- Chachachacha. - Rita wybuchnęła śmiechem. 
- No co? 
- No nic. Ale proszę, nie rób nic głupiego! - spojrzała się na mnie wchodząc do auta.
- Zrobiłem kiedyś coś głupiego? 
- Hym... Pozwól, że zostawię, to bez komentarza. - szeroko uśmiechnęła się.  
- No serio? Dzięki wielkie...
- Oj przepraszam no... - dała mi buziaka w policzek. 
- No powiedzmy, że wybaczam. - uśmiechnąłem się w jej stronę. 

*

- Co ty sobie myślisz?! - podbiegłem do niego i przywitałem go prawym sierpowym. Odleciał z dwa metry w tył, a z jego nosa zaczęła cieknąć strużka krwi.
Ten debil się tylko uśmiechnął, obcierając zakrwawione miejsce.
- Nie wiem czy wiesz, ale znam ją wcześniej niż ty.
- Tak sądzisz? - zdenerwowałem się. - A w ogóle co to ma do rzeczy?! Masz ją zostawić w spokoju!
- Sam wiem co dla niej najlepsze. - wstał. Chciałem ponownie dać mu do zrozumienia, ale ten niestety wyprzedził mnie i oddał mi w ten sam sposób.
- Uważam, że tyle wystarczy. Nie chce, żeby Rita zbytnio cierpiała. - powiedział i wytarł dłonie w jakąś szmatę.
- Panowieee....! Co tu się dzieje? - do pomieszczenia wleciał bodajże szef Carlosa.
- Nic, nic. Ten pan już wychodzi. - kiwnął głową w moją stronę.
- Mam nadzieje, że już się nie zobaczymy.
Odszedłem.
Kierując się w stronę auta Rita momentalnie wyleciała z samochodu.
- Mój Boże, Marco! Co on ci zrobił? - krzyknęła przerażona. Całe szczęście, że złapałem ją za ramiona, bo jestem pewien że pobiegłaby do środka.
- Kochanie nic się nie stało... To tylko takie małe porachunki. - mrugnąłem do niej z uśmiechem.
- Krwawisz...
- Rita... Ty chyba krwawienia nie widziałaś. - zaśmiałem się.
- Oj Marco... To nie jest śmieszne! - powiedziała oburzona i wyciągnęła chusteczkę z kieszeni swoich spodni. Przyłożyła mi ją do nosa. - Krwawisz przeze mnie!
- Dla ciebie warto!
- Nie chce, żebyś przeze mnie cierpiał. - posmutniała. - Kocham cię.   


_________________________________________________________________

Dziękujemy serdecznie za 6 komentarzy :D
Trochę akcji jak widzicie, mam nadzieje, że coś z tego wyjdzie :P


6 komentarzy:

  1. Mówiłaś że tu będzie niespodzianka, coś nowego i co ? Wszyscy żyją!
    Było trzeba mocniej bić Carlosa :D
    Nie mam pomyslu na nic kreatywnego :P
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Marco wojownik. Podoba mi się. Po tytule bałam się, że będzie coś nie tak, a tu tylko Carlos. No cóż jak już zaczęłam czytać to myślałam, że przynajmniej Marco da popalić temu debilowi, ale i tak jest ładnie :**
    Pozdrawiam Dagrasia :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzieje się :D
    Coś czuję, że Carlos nie zostawi tak szybko Rity w spokoju.
    Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, fajne :D Trochę szkoda Marco, ale z drugiej strony to Carlos też oberwał, więc nie jest tak źle :D Niech on się lepiej odczepi od Rity. Strasznie działa mi na nerwy.
    Czekam na next ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. hm. no to teraz zacznie się dziać ;)
    weny dziewczynki ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadszedł już czas na nowy rozdział :D Leniuszki <3

    OdpowiedzUsuń