Irmina
Jak tylko Marco odebrał telefon od Rity od razu na jego twarzy pojawiło się coś w rodzaju ulgi. A po zakończeniu rozmowy musieliśmy z Mario niemal siłą go powstrzymywać aby od razu nie wyruszył do Polski.
Na szczęście zgodził się aby jeszcze jedną noc spędzić w domu jego przyjaciela. I dobrze, bo nie wiem czy dałabym radę tak od razu przetrwać tę podróż.
Test, po który udałam się w dniu, w którym przybyliśmy do Monachium pokazał dwie kreski. Byłam bliska euforii. Nie zadzwoniłam jednak od razu z tą wiadomością do Matsa. Takich wiadomości nie powinno się przekazywać przez telefon.
Z samego rana wyruszyliśmy z Reusem w drogę do Polski.
- Rita podała jakiś dokładniejszy adres Moniki?- spytałam zakłócając ciszę, która panowała w samochodzie Marco praktycznie od wyjazdu ze stolicy Bawarii.
- Tak przesłała wiadomość. - westchnął - Dobrze, że to wszystko się już kończy. Jak tylko wrócimy do Dortmundu idę na policję, niech się zajmą tym dupkiem.
- To będzie najlepszy pomysł. Nie może mu to ujść na sucho. - powiedziałam.
- Nie pozwolę na to.
Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale w tym samym momencie zadzwonił mój telefon.
Mats.
- Cześć kochanie. Przepraszam, że się nie odezwałam, ale z samego rana wyjechaliśmy z Monachium i nie wiedziałam czy cię nie obudzę.
- Nic się nie stało przecież. - zaśmiał się - Czyli jednak znaleźliście Ritę?
- Tak jakby... Jedziemy do Polski. Wczoraj się odezwała.
- Do Polski? - lekko się zdziwił - Ale jesteś pewna tej podróży? Nie czułaś się przecież najlepiej ostatnio.
- Spokojnie, już jest lepiej. Dam radę.
- Dobrze. Zadzwoń, jak będziecie na miejscu. I uważajcie na siebie.
- Jasne. Do zobaczenia niedługo, mam nadzieję.
- Kocham cię.
- Ja Ciebie też. Pa.
Schowałam telefon do torby. Niech to wszystko się kończy. Więcej takich atrakcji chyba nie przetrwam.
- Zdrzemnij się może trochę. - zaproponował Marco po paru godzinach jazdy - Nadal wyglądasz słabo, a nie chcę cię mieć na sumieniu.
- Genialnie poprawiasz humor, wiesz? - zaśmiałam się.
- Jakieś talenty mieć trzeba. - stwierdził - Nie powiedziałaś Matsowi? - spytał.
- A czy ty byś chciał, żeby Rita oznajmiła ci taką wiadomość przez telefon?
- Okej, racja. Na pewno się ucieszy.
- Spokojnie. Na was też przyjdzie czas. - poklepałam go po ramieniu - A teraz może faktycznie się zdrzemnę. - oparłam się wygodniej na fotelu i zamknęłam oczy.
Nie wiem ile spałam. Obudził mnie głos Marco, oznajmiający, że jesteśmy już na miejscu. Podnosząc się przypomniałam sobie dlaczego nie lubię spać w samochodzie.
- Irmina... Chyba się boję. - powiedział Reus, kiedy zbliżaliśmy się pod drzwi domu Moniki.
- Czego się boisz. Bądź facet. Przyjechałeś tutaj odzyskać Ritę, więc się nie maż tylko do boju.
- No dobra. - odetchnął głęboko.
Zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
Zapukałam.
Po chwili otworzyła nam Monika.
- O jesteście. - wpuściła nas do środka - Rita jest na w drugim pokoju po lewej na piętrze,
Jako, że dziewczyna mówiła po polsku musiałam wszystko przetłumaczyć Marco.
- Idź sam, ja poczekam. - powiedziałam - Macie sobie chyba więcej do wyjaśnienia.
_______________________________________________________________________
Wreszcie jesteśmy!
Przepraszamy, że rozdziały są rzadko, ale na prawdę jest krucho z czasem...
Ale i tak zbliżamy się do końca ;)
O nareszcie się doczekałam ;)
OdpowiedzUsuńSama piszę, więc wiem jak to jest z tym czasem. Szybko mija...!
W wolnym czasie zapraszam do siebie na: http://wrocjeslipamietasz.blogspot.com/
http://loveisalwaysenoughaniairobert.blogspot.com/ zapraszam do siebie! Blog o Ani i Robercie! Opowiadanie jak zawsze super!
OdpowiedzUsuń