Irmina
Ostatnio nawet wiele się działo. Rita coraz częściej spotyka się z tym swoim Carlosem, fajny chłopak ale nie jestem do niego przekonana.
O! I najważniejsze! Doszłam do porozumienia z moim bratem. Sam przyszedł i mnie przeprosił, co nie ukrywam było szokiem dla mnie.
Z Mario też udało mi się porozmawiać przed jego wyjazdem do Monachium. Po półtoragodzinnej rozmowie skwitowaliśmy wszystko żartem " Będziemy mieli co wspominać"
O! I najważniejsze! Doszłam do porozumienia z moim bratem. Sam przyszedł i mnie przeprosił, co nie ukrywam było szokiem dla mnie.
Z Mario też udało mi się porozmawiać przed jego wyjazdem do Monachium. Po półtoragodzinnej rozmowie skwitowaliśmy wszystko żartem " Będziemy mieli co wspominać"
Ślub Roberta i Ani. Wspaniała uroczystość. Nawet się trochę z Ritką wzruszyłyśmy. Nie spodziewałyśmy się tego ale panna młoda postanowiłam nas zaprosić.Ale warunek był jeden: nie mogłyśmy przyjść same. Koch pojawiła się ze swoim nowym znajomym, a ja musiałam wybierać między Mo a Mats'em. Mario rozchorował się i nie mógł przyjść. Po namowach brata musiałam wybrałaś Humelsa.
I wszystko było by świetnie dla Rity ( bo dla mnie było ) gdyby tylko ona nie złapała welonu.
- Schowam się za Ciebie, bo nie chcę widzieć z kim będę musiała się całować. - zaśmiała się i stanęła za mną. Po chwili ja i mój brat zresztą jak większość gości wybuchnęliśmy śmiechem. -No i kto? - spytała wychylając się lekko. Na środku sali stał Reus i już czekał na moją przyjaciółkę. Dało się słyszeć początek melodi do piosenki "Helo" by Lionel Richie Opanowałam śmiech, który wymuszony był tym, że to jedna z ulubionych piosenek mojej przyjaciółki. Po tańcu po sali rozległo się głoście "Gorzko! Gorzko!"
Więc, teraz mamy lipiec. Borussia wyjechała na obóz przygotowawczy. Tymczasem Rita spotyka się z tym swoim znajomym, a ja gnije sama w domu.
Wakacje przez przeziębienie Oliwki musieliśmy spędzić w Dortmundzie. Jak dla mnie lepiej.
W jednej z ostatnio nielicznych chwil, które spędzałyśmy razem ostatnio siedziałyśmy przed jej laptopem. I czekałyśmy aż nasza koleżanka z Polski zadzwoni do nas. Po chwili zobaczyłyśmy " Emilia dzwoni" . Natychmiast odebrałyśmy.
- Cześć dziewczynki - przywitała nas uśmiechnięta od ucha do ucha Polka.
- Hej Em- odpowiedziałyśmy równo.
- Jak tam na Kubie? - spytała na co my wybuchnęłyśmy głośnym śmiechem. - I z czego znowu beka co?
- Na jakiej Kubie? - udało mi się wydusić.
- no przecież od przed wyjazdem ciągle powtarzałyście, że tak się cieszycie bo jedziecie na Kubę.
- Chyba do Kuby. - popukała się w czoło Rita. - Brata Irminy. - nadal się śmiałyśmy.
- Mój Boże. Jaki wstyd. - nasza koleżanka zrobiła facepalma .
- Nie no każdemu może się zdarzyć.
Rozmawiałyśmy chyba z godzinę. Wymieniłyśmy się wszystkimi niezbędnymi informacjami i obiecały, że częściej będziemy się kontaktować.
Po skończonej rozmowie zeszłyśmy do kuchni. Rita bawiła się z małą, a ja pomagałam Agacie przygotować kolację.
______________________________________________________________________________
No i mamy szósteczkę ;]
Jak wam się podoba?
Mam nadzieję że bardzo.
Pisany około 5 rano więc się nie dziwcie jak są błędy xD
Dziękujemy wam za tak dużą ilość wyświetleń ♥
Pozdrawiamy Love BvB ♥ & Isabell Clearwater ;)
Fajne ;) Mmmmm... Rita & Reus.. :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że przynajmniej w tym (świetnym) opowiadaniu Piszczu i Kuba byli na ślubie Lewego :D Mam też nadzieję, że gdyby Lewy przeszedł do innego klubu, to i tak zostałby w waszym opku ;)
Pozdrawiam
Cudne *.*
OdpowiedzUsuńAaa fajnie jak Rita złapała welon i z Marco musiała się całować ;3
To było mraśne xDD
Hahahaha, ale fajnie nieporozumienie "na Kubę" :D
Kochana świetnie piszesz, tylko szkoda, że tak rzadko pojawiają się rozdziały ;c
Nie mogę się doczekać nexta ;33
Buziaki ;**
Aaaaaa, Rita i Marco, jak słodko :D
OdpowiedzUsuńTakie .... śmieszne i śliczne zarazem :3
"Na Kubę" XD
Bosko piszecie, ale dodawajcie tu częściej! ;>
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :*