12 października 2013

Rozdział 16 cz.2 „Czy Ty żartujesz sobie ze mnie?”



Mario


-Opowiadajcie co tam u was. – powiedziałem.
- W porządku. – uśmiechnęła się Rita. – Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
-Różnie to bywa. – wzruszyła ramionami Błaszczykowska.
Zacząłem rozmawiać z Ritą. Dziewczyna jest trochę bardziej otwarta, niż gdy się poznaliśmy. Ale to co się działo w tym samym czasie było dość dziwne. Marco stukał coś na telefonie, po chwili na komórkę Irminy przyszła wiadomość. Ta po odczytaniu jej zmierzyła przyjaciela wzrokiem.
- Mario, czy możemy porozmawiać na osobności? – spytała.

Irmina


Wszystko było w jak najlepszym porządku. Mario szczęśliwy, że go odwiedziliśmy. Cały czas się uśmiechał. Ja miałam jeszcze trochę czasu, żeby przygotować się na rozmowę z Goetze.
W pewnym momencie moja komórka wydała charakterystyczny dźwięk, co oznaczało, że otrzymałam sms’a.
Nadawca: Marco.
Fajnie, siedzi nawet nie dwa metry ode mnie, ale musi wiadomość wysłać.
„Powiesz mu, czy nie? Im szybciej tym lepiej.”
Zmierzyłam blondyna zabójczym wzrokiem, a on tylko się uśmiechnął.
Ale przecież muszę to zrobić.
- Mario, czy możemy porozmawiać na osobności? – wypaliłam.
-Jasne. Marco pójdź z Ritą do ogrodu. – powiedział cały czas się uśmiechając. – O czym chcesz porozmawiać? – spytał, gdy nasi przyjaciele opuścili pomieszczenie.
- No bo…bo… Kurcze, nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię.
Zaczęłam grzebać w torebce.
Mam. Koperta, w którą schowałam zdjęcie USG.
- Co to? – spytał, gdy podałam mu kopertę.
- Sam zobacz.
Mario wyciągnął „papier” z koperty. Gdy zobaczył co było jej zawartością wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił.
- Irmina, czy ty żartujesz sobie ze mnie? – spytał cały czas wpatrując się w zdjęcie.
- Chciałabym.
- Urodziny Marco. – westchnął cicho. – Nie wiem co mam ci powiedzieć. Jeśli mogę tak to określić, to jest wina nas obojga. I byłbym dupkiem, gdybym kazał ci usunąć to dziecko. Więc… - nie dokończył. Przerwał mu odgłos uderzania czegoś podłogę.
W wejściu do salonu stała Ann.
Dziewczyna popatrzyła ba bas chwilkę, po czym pobiegła na piętro zamykając z trzaskiem drzwi sypialni.
Mario wstał, chcąc iść za dziewczyną.
- Poczekaj. – zatrzymałam go. – Ja z nią porozmawiam.
Chwilę później byłam już pod drzwiami pokoju, w którym zamknęła się Ann. Bez pukania weszłam do środka.
- Możemy porozmawiać? – spytałam. – Wiem, co pewnie teraz myślisz, ale to nie tak.
Rozmawiałyśmy bardzo długo. Wyjaśniłam jej co i jak. Zrozumiała wszystko. Jest bardzo miła. Później znalazłyśmy kilka wspólnych tematów. 


______________________________________________



Szybko pojawiło się 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, co nie ukrywam zaskoczyło mnie i Love Bvb. Dziękujemy Wam bardzo <3
Mam nadzieję, że podoba Wam się rozdział. ;)

7 komentarzy – następny rozdział! ;)


 

8 komentarzy:

  1. Tak tylko mówię że Ann nie jest miła :P W miarę spokojnie przyjął to Mario :)) a myślałam że będzie gorzej xdd Dobra a teraz dopinguję sytuację w ogrodzę :D
    P.S Marco jest rudy XDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny Rozdzial *__*. Wait for next ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne;) Fajnie, że Mario wszystko tak dobrze przyjął. Pewnie będzie dobrym ojcem ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze, nie spodziewałam się w tym wszystkim Ann...-,-
    Rozdział genialny jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. genialny!!! tylko co robi tu Ann??
    ~Ewcia

    OdpowiedzUsuń
  6. łooooo..... co tu robi Ann? pytam się ja!!
    jak ja jej nie lubie...
    ale Mario będzie z Ir, prawda?
    ~Götzowa xD

    OdpowiedzUsuń