11 sierpnia 2014

Rozdział 43 cz.2 "Chyba sobie tego nie wybaczę."

Rita


6 czerwca

- Życzę powodzenia. - szepnęłam Marco do ucha i przytuliłam go. - Trzymam kciuki! - ucieszyłam się i zaczęłam szukać Ir. Długo nie musiałam wodzić wzrokiem, bo zobaczyłam ją przy Mats'ie.


Ogólnie, tak oficjalnie był to pierwszy mecz, na którym byłam (nie licząc treningów i te pe). Wszyscy (to znaczy Marco i Irmina) byli ze mnie dumni, iż robię "krok na przód".
Zajęłyśmy miejsca (na moje oko był to siódmy rząd). Szczerze nie robiło mi to żadnej różnicy, gdyż i tak nie interesowało mnie to. Wzrokiem szukałam tylko numeru "21", w którym gra narzeczony.
Irmina ciągle coś krzyczała. Raz po raz tłumaczyła mi coś o jakiś "rzutach z rogu" i te pe. Nie ogarniałam jej słów. Zbyt mocno rozmarzyłam się w swoich myślach.
Pierwszy raz oglądałam Marco z trybun, gdy "dawał czadu". Nie znam się, ale moim zdaniem robił to znakomicie! Bardzo było widać, że piłka nożna jest częścią jego życia.
Wstyd mi było, że to dopiero pierwszy mecz, na który dałam się "wyciągnąć". Jakoś od tej chwili zapragnęłam wiedzieć o tym sporcie wszystko! A kto może mi w tym pomóc, jak nie Irmina...? Chciałabym zaimponować Marco.
- Zaraz koniec pierwszej połowy i nadal 0:0?! - dziwiła się Irmina.
- A ile miało być? - spytałam ciekawa.
- Nie wiem... na moje co najmniej 3:0 dla Niemiec.
Ciągle wpatrywałam się w "mój" numerek, gdy nagle zdałam sobie sprawę, że Marco długo nie podnosi się z ziemi. Owszem, wcześniej także miał małe turbulencje, ale Irmina powtarzała: "spokojnie, zaraz wstanie", i uśmiechała się do mnie. Tym razem trwało to stanowczo za długo. Kilkanaście sekund później kuśtykał, podpierając się o dwóch mężczyzn.
- Irmina? Co mu jest? - przestraszyłam się.
- Pewnie na chwilę musi zejść z boiska, żeby dojść do siebie. - powiedziała.
Po chwili na boisku pojawił się jego zmiennik.



- Kochanie!- podbiegłam do niego szybko, nie zwracając uwagi na osoby trzecie. - Wszystko w porządku?
- Chyba nie... - powiedział z bólem.

W szpitalu okazało się, że naderwał więzadła lewej kostki. Podobno rehabilitacja ma potrwać trzy miesiące.
Marco jest załamany! Tak bardzo się cieszył, że pojedzie na ten mundial... Ta kontuzja uniemożliwiła mu spełnienie swojego marzenia! Ciągle mi o tym opowiadał, był taki dumny. Powiedział, że zadedykuje nawet dla mnie bramkę...
Nie wiem, jak to mogło się stać! Jeszcze dobrą godzinę temu dopisywał mu świetny humor! A teraz? Nie wiem nawet jak mu pomóc, jak pocieszyć...
Chyba jestem do niczego... To przeze mnie... Pierwszy raz pojawiłam się na meczu, na którym grał i już takie nieszczęście. Teraz biedak będzie cierpiał przeze mnie...
Chyba sobie tego nie wybaczę.

__________________________________________

2 część rozdziału, także niezbyt długa, ale trudno mi było to opisać :P

tak przy okazji gratulacje dla nowego kapitana i zastępców! :D
 

7 komentarzy:

  1. Liczyłam że miniecie się trochę z prawdą i Marco pojedzie na Mundial ;c
    Nadal krótko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny mimo tego, że krótki i z kontuzją Marco. przepraszam, że tak krótko, ale mam małą kontuzję i nie mogę pisać, a jednym palcem pisze taki komentarz 10 minut.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam Was za tak długą nieobecność.
    Wracając do rozdziału
    Kurde kontuzja liczyłam na to że ominięcie ją ale nawet z tym 'uchybieniem' jest super.
    Szkoda że tak krótko ale rozumiem was .
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie po-prostumniekochaj.blogspot.com pojawił się 5 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejny świetny rozdział, ale to normalne ;d
    To nie wina Rity, mam nadzieję, że nie będzie się obwiniać o zaistniałą sytuację. Przez myśl mi nawet przeszło, że gdyby się tak obwiniała, a Marco ciągle jej powtarzał, że to nie jej wina, to mogliby się pokłócić :-o
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział !
    Szkoda, że taki krótki, ale rozumiem. <3
    Mam nadzieję, że relacje pomiędzy Ritą a Marco nie zmienią się przez tą kontuzję ! :)
    Czekam na następny ! :*

    Zapraszam w wolnej chwili do mnie na trzeci rozdział http://dlugi-sen-diany.blogspot.com/
    Pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nadal bardzo szkoda mi Marco. Rozdział interesujący, lecz smutny, ze względu na tą kontuzję. Przez to Rita może się zniechęcić do piłki, to był jej pierwszy mecz, a tu takie nieszczęście. Achh...
    Czekam na next :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział, mam nadzieję ,że Rita nie będzie się tak zadręczała, czekam z niecierpliwością na następny a tobie życzę weny :* A tak między tym wszystkim to bardzo fajnie piszesz, wciągające jest to bardzo ;) a jęśli bd chciała to wpadnij ;* http://walczoniego.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń