*8 lipca 2014 r*
Irmina
Turniej trwa w najlepsze a Niemcy idą w nim jak burza. Dzisiaj półfinał z Brazylią.
Nie powiem dzisiaj sama mam parę obaw ale mam nadzieję, że będzie dobrze. A może Mats znowu coś ustrzeli. Kto wie.
Większość czasu w Brazylii spędzam z innymi partnerkami piłkarzy. Oczywiście Ann omijam szerokim łukiem tak jak i ona mnie.
W 'dniu wolnym', który otrzymali od trenera Loewa piłkarze niemieccy, praktycznie cały czas spędziłam z Matsem.
Miałam też kilka okazji by porozmawiać w moim ojczystym języku z Poldim i Miro Klose.
- Ir ruszaj się. - rankiem do pokoju wpadły Montana i Lisa - Musimy cię gdzieś porwać.
- Przecież niedługo i tak się zbieramy na mecz. - westchnęłam.
- Nie marudź. Tylko, no musimy cię ładnie ubrać... - powiedziała Lisa.
- A rzeczy które mam uszykowane na mecz są złe?
- Nie. Oczywiście, że nie. - wtrąciła Montana, tylko to właśnie pasuje na mecz a nie na... no na coś innego. Zdążysz się jeszcze pięćdziesiąt razy przebrać.
-No dobra.
Po ponad pół godzinie dziewczyny stwierdziły, że wyglądam już 'według nich bardzo dobrze' i możemy wyjść.
Przed hotelem stwierdziły, że przecież to wszystko ma być niespodzianką i muszą zasłonić mi oczy chustką.
- Chciałabym wiedzieć co tu się dzieje. - westchnęłam.
- Cierpliwości, za chwilę będziesz na miejscu.
Zrobiłyśmy jeszcze kilkadziesiąt kroków i Lisa poprosiła bym się zatrzymała. Usłyszałam jak Mats dziękuje dziewczynom i one odchodzą.
- Czy mógłbyś dla własnego dobra odwiązać to coś co mam na oczach, wiesz że nie lubię jak nic nie widzę. - powiedziałam a on tylko się zaśmiał i spełnił moją prośbę - Od razu lepiej.
Znajdowaliśmy się na plaży w Santo Andre, w brazylijskim stanie Bahia, gdzie 'stacjonowała' reprezentacja Niemiec.
Mats chwycił moją dłoń i zaczęliśmy, początkowo w ciszy, spacerować po plaży.
- No to dowiem się wreszcie o co tutaj chodzi? - spytałam w końcu - Nie żeby coś ale powinno ci zależeć na czasie. Chyba, że nie chcesz dzisiaj grać.
- No dobrze... - westchnął. Zatrzymaliśmy się i piłkarz uklęknął przede mną - Nie przygotowałem żadnej formułki, bo to dla mnie bezsensowne. Kocham Cię najbardziej na świecie, nie wyobrażam sobie życia z kimkolwiek innym. Irmino, wyjdziesz za mnie?
Mój mózg z prędkością światła analizował wszystko co się właśnie wydarzyło. Przez chwilę stałam jak osłupiała aż w końcu dotarło do mnie to co się właśnie dzieje.
- Oczywiście, że tak! - wykrzyknęłam.
- Mam nadzieję, że niczego nie poplątałem. - powiedział zakładając mi pierścionek na palec serdeczny prawej dłoni, po czym wstał i czule mnie pocałował.
Po powrocie do hotelu, w którym mieszkałam z resztą wags większość z nich prawie dosłownie rzuciła się na mnie z gratulacjami. Czyli wszystkie wiedziały...
Udało mi się jednak przeżyć. Po wejściu do pokoju zrobiłam zdjęcie i bez żadnych opisów wysłałam je do Rity i Kuby.
To bez wątpienia jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu.
Mecz.
Już przed nim byłam w świetnym nastroju. A kto by przypuszczał, że mogę być w jeszcze lepszym. Jednak to co zrobiła reprezentacja Niemiec wprawiło mnie w stan jeszcze większej euforii.
Brazylia została zmiażdżona! Niemcy w finale!
__________________________________________________________
No to kto się spodziewa?
Mam nadzieję, że tego nie spieprzyłam aż tak bardzo...
P.S. Przypominamy o zakładce 'Kontakt'... jeśli macie jakieś pytania, spostrzeżenia, uwagi piszcie :)
Miałam też kilka okazji by porozmawiać w moim ojczystym języku z Poldim i Miro Klose.
- Ir ruszaj się. - rankiem do pokoju wpadły Montana i Lisa - Musimy cię gdzieś porwać.
- Przecież niedługo i tak się zbieramy na mecz. - westchnęłam.
- Nie marudź. Tylko, no musimy cię ładnie ubrać... - powiedziała Lisa.
- A rzeczy które mam uszykowane na mecz są złe?
- Nie. Oczywiście, że nie. - wtrąciła Montana, tylko to właśnie pasuje na mecz a nie na... no na coś innego. Zdążysz się jeszcze pięćdziesiąt razy przebrać.
-No dobra.
Po ponad pół godzinie dziewczyny stwierdziły, że wyglądam już 'według nich bardzo dobrze' i możemy wyjść.
Przed hotelem stwierdziły, że przecież to wszystko ma być niespodzianką i muszą zasłonić mi oczy chustką.
- Chciałabym wiedzieć co tu się dzieje. - westchnęłam.
- Cierpliwości, za chwilę będziesz na miejscu.
Zrobiłyśmy jeszcze kilkadziesiąt kroków i Lisa poprosiła bym się zatrzymała. Usłyszałam jak Mats dziękuje dziewczynom i one odchodzą.
- Czy mógłbyś dla własnego dobra odwiązać to coś co mam na oczach, wiesz że nie lubię jak nic nie widzę. - powiedziałam a on tylko się zaśmiał i spełnił moją prośbę - Od razu lepiej.
Znajdowaliśmy się na plaży w Santo Andre, w brazylijskim stanie Bahia, gdzie 'stacjonowała' reprezentacja Niemiec.
Mats chwycił moją dłoń i zaczęliśmy, początkowo w ciszy, spacerować po plaży.
- No to dowiem się wreszcie o co tutaj chodzi? - spytałam w końcu - Nie żeby coś ale powinno ci zależeć na czasie. Chyba, że nie chcesz dzisiaj grać.
- No dobrze... - westchnął. Zatrzymaliśmy się i piłkarz uklęknął przede mną - Nie przygotowałem żadnej formułki, bo to dla mnie bezsensowne. Kocham Cię najbardziej na świecie, nie wyobrażam sobie życia z kimkolwiek innym. Irmino, wyjdziesz za mnie?
Mój mózg z prędkością światła analizował wszystko co się właśnie wydarzyło. Przez chwilę stałam jak osłupiała aż w końcu dotarło do mnie to co się właśnie dzieje.
- Oczywiście, że tak! - wykrzyknęłam.
- Mam nadzieję, że niczego nie poplątałem. - powiedział zakładając mi pierścionek na palec serdeczny prawej dłoni, po czym wstał i czule mnie pocałował.
Po powrocie do hotelu, w którym mieszkałam z resztą wags większość z nich prawie dosłownie rzuciła się na mnie z gratulacjami. Czyli wszystkie wiedziały...
Udało mi się jednak przeżyć. Po wejściu do pokoju zrobiłam zdjęcie i bez żadnych opisów wysłałam je do Rity i Kuby.
To bez wątpienia jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu.
Mecz.
Już przed nim byłam w świetnym nastroju. A kto by przypuszczał, że mogę być w jeszcze lepszym. Jednak to co zrobiła reprezentacja Niemiec wprawiło mnie w stan jeszcze większej euforii.
Brazylia została zmiażdżona! Niemcy w finale!
__________________________________________________________
No to kto się spodziewa?
Mam nadzieję, że tego nie spieprzyłam aż tak bardzo...
P.S. Przypominamy o zakładce 'Kontakt'... jeśli macie jakieś pytania, spostrzeżenia, uwagi piszcie :)
AAAAAA *ziewa*
OdpowiedzUsuńDoczekałam się! :D
Matsiu romantycznie :')
Krótki no ale czego mogłam się spodziewać <3
Pozdrawiam :3
Super opowiadanie.
OdpowiedzUsuńNAjbardziej kocham parę Marco - Rita. Pasują do siebie idealnie. Mam nadzieję że będzie jeszcze dużo ciekawych zwrotów akcji w ich relacji.
Mats oświadczył się Irminie. Jak słodko.
Zaręczyny <3 Jak pięknie :) Lepiej nie mogłoby być. Może niedługo doczekamy się podwójnego ślubu, bo przecież Marco i Rita też powinni sformalizować swój związek :)
OdpowiedzUsuńHuhuhu zaręczyli się *-*
OdpowiedzUsuńCzyżby podwójny ślub ?
To ta głupia Ann jeszcze ty występuje ?!
Szkoda że taki krótki :(
Zapraszam do mnie na 5 rozdział po-prostumniekochaj.blogspot.com
Byłoby mi miło gdybyście zajrzały
Uuu, zaręczyny ;3 lubię tę sielankę w związku Ir i Matsa, ale może Mario coś namiesza w głowie dziewczyny? ;d świetny rozdział, czekam na kolejny ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńMatko po tyłu trudnościach mogę w końcu oddać komentarz, ale niestety z anonima bo to komórka:((
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny i tai słodki, kochany normalnie uwielbiam ta pare plus mecz i wspomnienia. Normalnie kocham*.*
Pozdrawiam Dagrasia:**