14 sierpnia 2013

Rozdział 11 cz. 2 "Chyba Cię ratuję, a teraz wskakuj!"

(...) Auto zatrzymało się, a z niego wyszedł mężczyzna.
- Rita! Szybko wskakuj! - krzyknął z drugiej strony ulicy.
Nie wiele widziałam, ale to przecież Kuba! Miał po mnie przyjechać.
Szybko pobiegłam w jego stronę. Jednak to nie był Jakub...
- Marco?! - zdziwiłam się. - Co ty tu robisz?
- Chyba cię ratuję, a teraz wskakuj! Jesteś cała mokra! - otworzył moje drzwi, a ja szybko znalazłam się wewnątrz pojazdu.
Będąc w aucie emocje już tak mną nie targały. Choć trochę mogłam ochłonąć.
Jestem cała zziębnięta.
- Zimno ci. - odezwał się. - Włączę ogrzewanie.
- Wytrzymam.
No i mnie nie posłuchał.
Od czasu do czasu czułam na sobie jego spojrzenie. Spoglądając kątem oka na Marco było widać, że jest tym przejęty. Zastanawiało mnie tylko, dlaczego?

*

- Gdzie jestem? - spytałam zaskoczona lecz w sumie, to gdzie jestem nie powinno mnie tak niepokoić jak to, że Marco trzyma mnie w ramionach.
- Spokojnie. Nic ci nie zrobię. - położył mnie na kanapie. - Jesteś u mnie. Zobaczyłem, że zasnęłaś, do mnie było bliżej więc postanowiłem żebyś tu została.
- Ale jestem cała przemoczona, nie mam rzeczy na zmianę...
- Faktycznie, moje ubrania niezbyt będą na tobie leżeć, ale poszperam w szafie siostry.
- Daj spokój! A może ona nie chce mi pożyczyć ciuchów? Wolę siedzieć przemoczona lub po prostu odwieź mnie do domu.
- Nie będzie zła, bo jej nie ma, nawet gdyby była nie byłaby zła. - Marco tak fajnie to powiedział, że momentalnie uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- O! Nareszcie się uśmiechnęłaś! Wiesz, jak bardzo lubię, kiedy się śmiejesz...? - powiedział, a moje policzki lekko się zaczerwieniły. - To ja zaraz wracam.
Chłopak zostawił mnie, a ja zaczęłam rozglądać się po jego mieszkaniu.
Nie za wielkie, skromne. Nie wygląda, jakby tu mieszkało więcej jak jedna osoba.

- Może być coś takiego? - spytał kiedy wrócił, trzymając w rękach damskie spodnie oraz bluzkę.
- Oczywiście. Jednak nie lepiej byłoby, gdybyś odwiózł mnie do domu? - stwierdziłam, że nie chce mu się po porostu narzucać.     
- Rozumiem. Nadal za mną nie przepadasz...
- Nie, nie! Bardzo cię lubię, uwierz mi...
- To dlaczego chcesz jechać?
- Bo nie chcę ci się narzucać.
- Narzucać?! Dla mnie to przyjemność, że możesz tu być... - uśmiechnął się.
- Serio?
- Serio, serio. - mrugnął okiem.
- To gdzie mogę się 'wysuszyć'? - spytałam biorąc do ręki ubrania.
- Choć. - złapał mnie za rękę i zaprowadził do łazienki.

Gdy wyszłam z łazienki usłyszałam głos Marco.
- Mam nadzieje, że lubisz gorącą czekoladę...
- Poprawka! KOCHAM! - zaśmiałam się.
- Żółwik. - przybiliśmy sobie "żółwia" i zaczęliśmy popijać sobie gorącą czekoladę.
- Dziękuje ci za wszystko. - tyle dla mnie zrobił, że nawet zwykłe "dziękuje" nie wystarczy.
- Nie ma za co. - machnął ręką. - W sumie powinnaś mnie przeprosić.
- Ale za co? Zrobiłam coś?
- Tak! Myślałem, że zawału dostanę! A jak zobaczyłem cię na tym deszczu... Chętnie bym ukatrupił tego chłoptasia...
-  Zasłużyłam sobie na to...
- Niby czemu?
- Cały czas nie przejmowałam się nikim innym, jak tylko tym palantem. Przyznam, umie oczarować kobiety. Szkoda tylko, że ja dałam się na to nabrać, że jestem taka głupia.
- Nie jesteś głupia! Facet zna się po prostu na rzeczy, a potem jest tak jak mówisz - "zaczaruje" i to wszystko.
- Masz racje. Ale nie dobrze mi się robi, jak sobie pomyśle, że mówiłam o nim takie rzeczy...
- To znaczy?
- Że jest najlepszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek spotkałam, że jestem szczęśliwa będąc przy nim, że to jest ten jedyny...- z moich oczu zaczęły cieknąć łzy. Marco od razu pozwolił, żebym przytuliła się do niego.
- Przepraszam cię w ogóle za to wszystko. Jest mi wstyd!
- Zapomnij już o tym.
- Jakoś się nie da...
- Najważniejsze, że nic ci się nie stało.
- Czemu ty się tak o mnie martwisz?? - spytałam zaciekawiona.
- A czemu mam się nie martwić?
- Dobrze. Ale mam do ciebie jedno pytanie... To Kuba miał po mnie przyjechać... A czemu ty się zjawiłeś?
- Szczerze? Wiedziałem już kilka godzin wcześniej o waszym spotkaniu...
- Skąd?? Kuba przecież nic nie wiedział.
- A kto powiedział, że wiem to od Kuby... Irmina mi wszystko powiedziała. Przeczuwała, że jest złym typem i chciała żebym jej pomógł.
- Tak to prawda, od początku za nim nie przepadała. - wtrąciłam się.
- I jak tylko zadzwoniłaś do niej, że coś jest nie tak, ona od razu mnie poinformowała, no a ja szybko po ciebie pojechałem.
- Nadal czegoś nie rozumiem, ale bardzo ci dziękuje.
Marco się tylko uśmiechnął.
Można powiedzieć, że przegadaliśmy ze sobą całą noc. Dowiedziałam się o nim dużo ciekawych rzeczy, rozśmieszał mnie historyjkami, w których zazwyczaj brali udział koledzy z klubu i wiele innych.

Obudziłam się przytulona do chłopaka. Sama nie wiem jak to się stało, nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Czym prędzej odsunęłam się od niego. Nie powiem, spało mi się hym... jakie słowo by tu pasowało... wygodnie? Chyba tak, i do tego tak miło... Fantastycznie!
Marco się zaśmiał.
- Boisz się mnie? - powiedział.
- Niee. - uśmiechnęłam się.
- To czemu się odsunęłaś?
- Szczerze? Było mi za dobrze przy tobie. - wypaliłam, choć tak na prawdę nie powinnam tego mówić.
- Serio?
- Chyba tak... - zawstydziłam się, a on się uśmiechnął.
W pewnym momencie nasze twarze znalazły się zdecydowanie za blisko siebie... Czułam się niezręcznie w tej sytuacji, ale nadal mam odwagę patrzeć mu w oczy. Szczerze jeszcze nigdy nie czułam się tak jak teraz, nawet przy tym całym Carlosie. To jest zdecydowanie coś prawdziwego, nie wiem nawet dokładnie jak to określić.
I stało się. Nasze usta na krótką chwilę zostały złączone, a ja nie wiem dlaczego, przerwałam to.
- Na mnie chyba już czas.
- Przepraszam cię za to. - zaczął się tłumaczyć.
- Nic się nie stało, to ja przepraszam. Możesz mnie odwieźć do domu?
- Jasne. - wyglądało na to, że sam był zmieszany całym tym zajściem.

Ja poczułam się jeszcze gorzej...

_______________________________________________

I nareszcie rozdział 11 w całości skończony xD
Dziękujemy za tak wiele komentarzy ^^
Kochamy Was! :D 


5 komentarzy - kolejny rozdział!!

5 komentarzy:

  1. OOO jaka słodka końcówka <3 Tylko gdyby Rita tego nie przerwała, byłaby jeszcze słodsza :D
    Nie mogę się doczekać rozwinięcia relacji Marco i Rity :) Może będą parą? <3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Sweetaśny!!!!
    Nie no, ale tak na serio to jest bombowy! ;D
    Masz do tego talent, naprawdę. Umiesz pisać! :3
    Next ;]
    Weny ci życzę! ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oni pasują do siebie idealnie, no po prostu cud, miód i malinki ^^ :D
    I tak się najbardziej cieszę, że z Ritą wszystko ok :)
    Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. O.o cudowny rozdział ;*
    jestem pod wielkim wrażeniem ;D
    i mam tylko jedną prośbę... o kolejny i to jak najszybciej ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak!! Nareszcie ; ** Ja wiedziałam, czułam to, że Marco nie jest Ricie obojętny - i miałam racje xd
    Tylko dlaczego brunetka to przerwała, noo?! :c
    Carlos to parszywa świnia, niech zmyka szybko, bo przyjdę z siekierą i się z nim policzę !! :D
    Mój talencie ty ;333
    Życzę weny i pozdrawiam !! :*

    www.gelb-schwarz-liebe.blogspot.com - > epilog : >

    OdpowiedzUsuń