20 lipca 2014

Rozdział 39 "Dlaczego ukrywasz przede mną, że jesteś w ciąży?"


Rita

Nie myślałam, że do domu wrócę z jakąkolwiek torbą z zakupami. Gdyby nie zazdrość Matsa, pewnie wcale nie odwiedziłybyśmy sklepów.
Zmęczona, postanowiłam rozsiąść się wygodnie przed telewizorem, popijając szklankę wody mineralnej.
Grypa jelitowa już przechodziła. Dzisiaj czułam się tylko osłabiona, jednak dopóki nie odwiedziłam lekarza byłam przerażona.
W sumie wracając do domu dogłębnie analizowałam tą sprawę… no bo jeśli okazałoby się, że naprawdę jestem w ciąży? Co by powiedział Marco? Jak JA odnalazłabym się w roli matki?
Jeszcze nigdy nie rozmyślałam nad tego typu sprawami.
- I co lekarz powiedział na twoje dolegliwości? – zapytał Marco siadając obok mnie.
- Wszystko w porządku. – potwierdziłam.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne.
- O co chodzi z tym? – Marco wyciągnął przed siebie test. No fajnie… Byłam tak zdezorientowana, że zapomniałam go schować. – Dlaczego ukrywasz przede mną, że jesteś w ciąży? – w jego oczach widzę zagubienie, niedowierzanie, a co gorsza utratę zaufania.
- Marco… ja nic nie ukrywam. – odpowiedziałam. Sama nie wiedziałam od czego mam zacząć.
- Dwie kreski oznaczają ciążę. – powiedział opanowanym, dość spokojnym głosem.
-Bo tak jest. – nie da się ukryć, że mówi prawdę. – Tyle, że okazało się, że test jest „przeterminowany”.  
-Jak to „przeterminowany”? – zdziwił się.
- Utracił swoją datę ważności. Dostałam go od Irminy. Skąd miałam wiedzieć, że takie coś może się zdarzyć? Lekarz powiedział, że jest wiele takich przypadków.
- Czemu mi nie powiedziałaś? Dowiedziałbym się o tym w ogóle? – spytał, tym razem z bardzo przejętym tonem głosu.
- Nic nie mówiłam, bo sama nie mogłam przyjąć tej wiadomości jako coś, co dzieje się na prawdę. Po prostu nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. Gdybyś był na moim miejscu…
- Gdybym był powiedziałbym ci o tym. Gdyby nie to, że zobaczyłem, dowiedziałbym się?
- Nie wiem. Skąd miałabym wiedzieć jak zareagujesz? Teraz już wiem…
- Co wiesz?
- Jesteś na mnie zły…
- Nie jestem. – zawahał się przez chwilę. – Albo może faktycznie… Może trochę jestem…
- Widzisz…
- Ale czuję się tak, jakbyś mi nie ufała… - przyznał smutno.
- Marco! Zrozum, że ufam ci na tysiąc jeden procent! – złapałam jego dłonie.  
-Nie chciałaś, żebym poszedł z tobą do lekarza.
- Nie zmieniaj tematu. – troszkę się wkurzyłam. - To Irmina zasugerowała, że mogę być w ciąży, chociaż do mnie to nie docierało…  Przecież wymioty mogą być objawem wielu innych dolegliwości…
Wyciągnął dłoń z mojego ucisku i przyłożył ją do mojego policzka.
- A co byśmy zrobili gdybyś naprawdę była w ciąży…?
- Pytanie czy ty byś się cieszył… - przewróciłam oczami.
- Nawet nie wiesz jak bardzo!
- Naprawdę?
-Jasne! A ty nie?
- Nie wiem… Dzieci są słodkie i w ogóle, ale nie wyobrażam siebie jako matki… W każdym razie nie teraz…
- A czy ty widzisz mnie w roli przykładnego ojca? – to jego pierwszy uśmiech od czasu tej rozmowy.
-O… właśnie tak widzę nas oboje w roli rodziców. – zażartowałam. Jeśli zachowywalibyśmy się tak jak obecnie (nie chodzi o tą chwilę, ale ogólnie rzecz biorąc), nie byłoby to całkiem przykładne wychowanie... 
- Ale jestem pewny, że dalibyśmy radę.
- No przecież! Nie wiem czy wiesz, ale jeszcze przed trzydziestką chcę mieć szczęśliwą rodzinę. – uśmiechnęłam się na te słowa, ponieważ od czasu kiedy skończyłam osiemnaście lat bez przerwy powtarzała mi je mama.
- Łeee… mamy na to sporo czasu. – Marco wygiął swoje usta ku górze i złożył na moich  słodkiego całusa. Cieszę się, że już zapomniał o niemiłym początku tej rozmowy.
- Dosyć tych czułości, bo jeszcze się zarazisz. – odepchnęłam go lekko. Co prawda już mi przechodzi, ale nigdy nic nie wiadomo.
- Nie przesadzaj… Jestem najodporniejszym facetem na ziemi! zapamiętaj to sobie. Nic mi się nie może stać!
- No chyba, że zapomnisz o swoim talizmanie. – zaśmiałam się. Oczywiście chodziło mi o „ten błękit”. Podniosłam nieco jego koszulkę, aby zobaczyć jaki to dziś kolor bokserek włożył. - Ups… Czarne… Żegnam pana. – cmoknęłam go w czubek głowy, potargałam mu włosy i udałam się do kuchni zażyć jakieś tabletki przeciwbólowe.
____________________________________________

5 komentarzy pojawia się coraz szybciej xD
Dzięki wielkie za nie! <3 

6 komentarzy:

  1. Genialny rozdział :D Ach ten błękit :D Fajnie, że Marco nie gniewa się na Ritę. Cudowna z nich para :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś mi się wydaje że wszystkie bokserki musiałyby mieć błękitny kolor tak dla pewności xd
    Marco chce lame czyli idziemy w dobrym kierunku XDDDD
    Jest słoooodkooooo <333

    OdpowiedzUsuń
  3. No genialny rozdział ;d a te bokserki wygrały xd czekam na następny i zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. "Ten błękit" bokserki wygrały wszystko, rozdział jak zawsze genialny czekam na nexta z niecierpliwością, pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział;D Czekam nn;))
    Pozdrawiam:***
    MaggieQ

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny ten rozdział. Fajnie, że ta mała sprzeczka tak się skonczyła :) Ahh ten błękit :)))
    Pozdrawiam i czekam na wiecej :**

    OdpowiedzUsuń