Rita
Nie myślałam, że do domu wrócę z jakąkolwiek torbą z zakupami.
Gdyby nie zazdrość Matsa, pewnie wcale nie odwiedziłybyśmy sklepów.
Grypa jelitowa już przechodziła. Dzisiaj czułam się tylko
osłabiona, jednak dopóki nie odwiedziłam lekarza byłam przerażona.
W sumie wracając do domu dogłębnie analizowałam tą sprawę…
no bo jeśli okazałoby się, że naprawdę jestem w ciąży? Co by powiedział Marco?
Jak JA odnalazłabym się w roli matki?
Jeszcze nigdy nie rozmyślałam nad tego typu sprawami.
Jeszcze nigdy nie rozmyślałam nad tego typu sprawami.
- I co lekarz powiedział na twoje dolegliwości? – zapytał Marco
siadając obok mnie.
- Wszystko w porządku. – potwierdziłam.
- Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne.
- O co chodzi z tym? – Marco wyciągnął przed siebie test. No
fajnie… Byłam tak zdezorientowana, że zapomniałam go schować. – Dlaczego ukrywasz
przede mną, że jesteś w ciąży? – w jego oczach widzę zagubienie,
niedowierzanie, a co gorsza utratę zaufania.
- Marco… ja nic nie ukrywam. – odpowiedziałam. Sama nie
wiedziałam od czego mam zacząć.
- Dwie kreski oznaczają ciążę. – powiedział opanowanym, dość
spokojnym głosem.
-Bo tak jest. – nie da się ukryć, że mówi prawdę. – Tyle, że
okazało się, że test jest „przeterminowany”.
-Jak to „przeterminowany”? – zdziwił się.
- Utracił swoją datę ważności. Dostałam go od Irminy. Skąd
miałam wiedzieć, że takie coś może się zdarzyć? Lekarz powiedział, że jest
wiele takich przypadków.
- Czemu mi nie powiedziałaś? Dowiedziałbym się o tym w
ogóle? – spytał, tym razem z bardzo przejętym tonem głosu.
- Nic nie mówiłam, bo sama nie mogłam przyjąć tej wiadomości jako
coś, co dzieje się na prawdę. Po prostu nie byłam w stanie myśleć racjonalnie. Gdybyś był na
moim miejscu…
- Gdybym był powiedziałbym ci o tym. Gdyby nie to, że
zobaczyłem, dowiedziałbym się?
- Nie wiem. Skąd miałabym wiedzieć jak zareagujesz? Teraz
już wiem…
- Co wiesz?
- Jesteś na mnie zły…
- Nie jestem. – zawahał się przez chwilę. – Albo może
faktycznie… Może trochę jestem…
- Widzisz…
- Marco! Zrozum, że ufam ci na tysiąc jeden procent! –
złapałam jego dłonie.
-Nie chciałaś, żebym poszedł z tobą do lekarza.
- Nie zmieniaj tematu. – troszkę się wkurzyłam. - To Irmina
zasugerowała, że mogę być w ciąży, chociaż do mnie to nie docierało… Przecież wymioty mogą być objawem wielu innych
dolegliwości…
Wyciągnął dłoń z mojego ucisku i przyłożył ją do mojego
policzka.
- A co byśmy zrobili gdybyś naprawdę była w ciąży…?
- Pytanie czy ty byś się cieszył… - przewróciłam oczami.
- Nawet nie wiesz jak bardzo!
- Naprawdę?
-Jasne! A ty nie?
- Nie wiem… Dzieci są słodkie i w ogóle, ale nie wyobrażam
siebie jako matki… W każdym razie nie teraz…
- A czy ty widzisz mnie w roli przykładnego ojca? – to jego
pierwszy uśmiech od czasu tej rozmowy.
-O… właśnie tak widzę nas oboje w roli rodziców. – zażartowałam. Jeśli zachowywalibyśmy się tak jak obecnie (nie chodzi o tą chwilę, ale ogólnie rzecz biorąc), nie byłoby to całkiem przykładne wychowanie...
- Ale jestem pewny, że dalibyśmy radę.
- No przecież! Nie wiem czy wiesz, ale jeszcze przed trzydziestką
chcę mieć szczęśliwą rodzinę. – uśmiechnęłam się na te słowa, ponieważ od czasu
kiedy skończyłam osiemnaście lat bez przerwy powtarzała mi je mama.
- Łeee… mamy na to sporo czasu. – Marco wygiął swoje usta ku
górze i złożył na moich słodkiego całusa. Cieszę się, że już zapomniał o
niemiłym początku tej rozmowy.
- Dosyć tych czułości, bo jeszcze się zarazisz. – odepchnęłam
go lekko. Co prawda już mi przechodzi, ale nigdy nic nie wiadomo.
- Nie przesadzaj… Jestem najodporniejszym facetem na ziemi!
zapamiętaj to sobie. Nic mi się nie może stać!
- No chyba, że zapomnisz o swoim talizmanie. – zaśmiałam
się. Oczywiście chodziło mi o „ten błękit”. Podniosłam nieco jego koszulkę, aby
zobaczyć jaki to dziś kolor bokserek włożył. - Ups… Czarne… Żegnam pana. –
cmoknęłam go w czubek głowy, potargałam mu włosy i udałam się do kuchni zażyć jakieś
tabletki przeciwbólowe.
____________________________________________
5 komentarzy pojawia się coraz szybciej xD
Dzięki wielkie za nie! <3
____________________________________________
5 komentarzy pojawia się coraz szybciej xD
Dzięki wielkie za nie! <3
Genialny rozdział :D Ach ten błękit :D Fajnie, że Marco nie gniewa się na Ritę. Cudowna z nich para :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Coś mi się wydaje że wszystkie bokserki musiałyby mieć błękitny kolor tak dla pewności xd
OdpowiedzUsuńMarco chce lame czyli idziemy w dobrym kierunku XDDDD
Jest słoooodkooooo <333
No genialny rozdział ;d a te bokserki wygrały xd czekam na następny i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
"Ten błękit" bokserki wygrały wszystko, rozdział jak zawsze genialny czekam na nexta z niecierpliwością, pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;D Czekam nn;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:***
MaggieQ
Genialny ten rozdział. Fajnie, że ta mała sprzeczka tak się skonczyła :) Ahh ten błękit :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na wiecej :**