11 listopada 2013

Rozdział 19 "Przypuszczam, że nie jest sam."

 Rita


Przyciskam dzwonek usytuowany przy drzwiach wejściowych mojego chłopaka.
Nie czekam długo, aż tu nagle zza drzwi wyłania się sylwetka Marco.
- Witaj kochanie. - uśmiecha się i całuje mnie w policzek po czym zaprasza mnie do środka.
- Co u ciebie nowego? - zadałam pytanie.
- Jak ty tu jesteś to lepiej być nie mogło. - podchodzi bliżej mnie, a nasze usta złączają się w dosyć długi pocałunek.


- Masz może ochotę przejść się do kina? - spytał.
- Czemu nie. Dawno nie byłam w sumie. Bardzo chętnie. - uśmiechnęłam się.
Uszykowaliśmy się do wyjścia, założyliśmy kurtki i wyszliśmy do zamierzonego przez Marco celu.

Jak zawsze, gdy idziemy na spacer, troskliwie obejmuje mnie.
W czasie tej pogody mało tego, że lubię jak to robi, to jeszcze ciepło mi jest.


Dotarliśmy w końcu do kina wybierając film "Grawitacja".

Ciekawy i to bardzo, a te wszystkie efekty... Strasznie mi się podobało!

Wychodząc z kina natknęliśmy się na kogoś...

- Rita? - odezwał się Carlos. Obok niego była jakaś dziewczyna. Oczywiście piękna. Kątem oka zerkam na Marco czy aby nie napawa się nią, ale ten na szczęście obejmuje mnie mocniej. Ja kładę rękę na jego piersi, żeby powstrzymać go od jakichkolwiek niepotrzebnych ruchów.
- Tak to ja. - odpowiadam normalnym tonem.
- Przepraszam, że źle cie traktowałem. Mam nadzieje, że teraz wszystko jest okej. - wypala ze zdaniem.
 - Tak wszystko jest okej. - uśmiecham się, choć tak na prawdę w środku mnie nosi.
Jak on tak może spokojnie mówić i jeszcze w takich okolicznościach...? 
- Ciesze się. - uśmiecha się. - Może macie ochotę pójść z nami do kawiarni?
- Wybacz, ale jesteśmy już umówieni ze znajomymi. - odzywa się Marco.
- Szkoda. Ale fajnie było was spotkać. Do zobaczenia. - razem z dziewczyną uśmiechają się do nas i idą w przeciwnym kierunku.
- Dziękuje ci! - staje na palcach i całuje Marco w policzek, żeby mu podziękować za ratunek.
- Nie ma za co. Wiedziałem, że nie wymyślisz na szybko jakiejś mądrej wymówki. - zaśmiał się.
- Ej, dzięki! - uderzam go nie za mocno pięścią. I tak nie poczuł tego.
- To teraz idziemy do mnie, bo muszę spakować jakieś rzeczy. - powiadamiam go.
- A po co ci rzeczy...?
- A w co mam później się ubrać?
- W nico. - śmieje się.
- Wiesz co, jakoś cie nie posłucham.



Jesteśmy już pod mieszkaniem Jakuba.
Moją uwagę przykuł samochód należący do niejakiego...
- Mario? - odezwałam się. - Co on tu robi? - dziwie się.
-Przypuszczam, że nie jest sam. - odpowiada Marco.
- To z kim?
- A jak myślisz?? Z Ann. - odpowiada niskim tonem.


______________________________________________

Jest rozdział! :D
Tylko nie bijcie, że tak długo, że taki denny. :c
tak wyszło, nic na to nie poradzę, ale następny będzie o niebo lepszy, bo wypada na kolej
więc czekamy za 7 KOMENTARZAMI xD  

A tak przy okazji...
Podoba się nowy wygląd?? :) 
Jeśli nie, dla Waszej potrzeby zmienimy na poprzedni. ;D

30 października 2013

Rozdział 18 "Gdzie zgubiłaś ukochanego?"

~3 miesiące później~

Irmina


-Kochanie, obudź się. -szturchałam chłopaka.
Tak, znalazłam kogoś. Znajomy. W pewnym momencie zaczęliśmy spędzać ze sobą dużo czasu i częściej się widywać a potem to już samo się potoczyło
-Ale mi tu wygodnie- przeciągnął się.
-Mi tez ale za półtora godziny Kuba wraca.
-Oj to trzeba się podnosić. - odwrócił się w moja stronę. - Wiesz że jesteś piękna?
-Przesadzasz. Już wyglądam jak słoń a co będzie w 9 miesiącu.
-Ładnie ci y tym brzuszkiem. - pocałował mnie- Nawet bardzo.
- Ale nie przeszkadza ci, że twoja dziewczyna zaciążyła się wcześniej z innym?
-Przecież wszyscy wiemy jak to było.  - położył rękę na moim brzuchu. - Kocham cię i to dziecko też będę kochał.
 Gdy już wydostańmy się z łóżka pożegnałam się z chłopakiem. i udałam się do kuchni. Siedziała już tam Rita.
- Dzień dobry! - wykrzyknęłam.
- Hej. Gzie zgubiłaś ukochanego?
- Poszedł. Kuba i Aga za godzinę wracają.
-Wiec to tak. Kota nie ma., myszy harcują. - zaśmiała się.
- Nie udawaj świętej nie było cie w nocy wiec opowiadaj.
-Młoda, nie jesteś zbyt ciekawska?
- Nie nie jestem.
Rita była u Marco. świetna z nich para. Reus świata poza moja przyjaciółką nie widzi, a ona jest szczęśliwsza niż kiedykolwiek.

-Jesteśmy! - usłyszałyśmy głos mojego brata. Dwa dni temu zabrał Agatę i Oliwie do DisneyLandu.
- Jak było? - spytałam.
-Super! - krzyknęła mała - Mamy dla ciebie prezent ciociu.
-Ciekawe jaki... - uśmiechnęłam się.
Oliwka podbiegła do Agaty, która podała jej maskotkę.
- Kaczor Donald, serio? - spojrzałam na brata a Rita wybuchnęła śmiechem.
- No chyba już się go nie boisz?
- Nie ale zapamiętam to sobie Kubusiu...


Godzinę później Rita wyszła (wiadomo gdzie),a u nas pojawił się mój Mats (ta dam xDD).  Oczywiście Kuba nie wiedział, ze był tu on już wcześniej.
- Co tu taj wesoło? - spytał siadając obok mnie na kanapie.
- Wspominamy stare czasy.
- O to ja chętnie posłucham.
-Nie! - zaprotestowałem - Kubuś spróbujesz powiedzieć choćby słowo.
- Przecież to żarty.
I tak przez 40 minut słuchałam jak Kuba opowiada różne historie. M.in. o tym jak bałam sie Kaczora Donalda.
W końcu postanowiłam pójść do swojego pokoju. Sprawdziłam kilka spraw na tablecie i zasnęłam.


Zaczęłam powoli otwierać oczy. Obok leżał Mats.
- Już wam sie znudziło obgadywanie mnie?Co jeszcze powiedział co mój brat?
- Nic pokazał tylko kilka zdjęć.
- Jakich zdjęć?
- A tych. - trzymał w dłoniach kilka fotografii.
- Zabije. Zabije. - mruknęłam po polsku.
- Słodki maluch z ciebie był. Tym bardziej cały w czekoladzie. - zaśmiał sie - I nadal słodko wyglądasz jak spisz.
- I nadal nie lubię jak słodzisz.

_________________________________________________________________________
I jak. Podoba się?
Spodziewałyście się, że Ir będzie z Mats'em?
Jak nie to o kim myślałyście?
Tylko mnie nie zabijcie!

P.S. wrazie co to czas akcji to końcówka listopada xD

P.P.S przepraszam, że bez zdjęć xD brak czasu ;(

26 października 2013

Rozdział 17 "Marcuś, zaczynasz mnie zaskakiwać"

Rita


Nie wiem, jak potoczy się ich rozmowa, bo Mario kazał nam wyjść do ogrodu. A miałam wspierać Irminę... Ugh... 
Marco cały czas posyła w moim kierunku dziwne uśmieszki takie... takie słodkie... Awww...
Znaleźliśmy 'ogrodowy wypoczynek' gdzie postanowiliśmy przeczekać moment tej poważnej i jakże ważnej rozmowy. 
- Co ty dzisiaj taki wesoły? - postanowiłam się dowiedzieć.
- No bo tak mi się zachciało. - odpowiedział znowu z uśmiechem. 
Ja tylko machnęłam na niego ręką. 
- W sumie... Skoro jest okazja, jesteśmy sami... - zaczął ciągnąć, a ja zaczynałam się trząść coraz bardziej. - chciałbym ci coś w końcu powiedzieć. 


 Marco


Serce wali mi jak nie wiem! Jak ja mam jej to powiedzieć!? A jak ona nie czuje tego samego co ja do niej? Boje się, ale jeśli tego nie zrobię - nie mam życia - Irmina mnie zabije. 
- Czy to takie ważne, że musimy o tym gadać sam na sam? - spytała trochę jakby przestraszona. 
- No może trochę. - zaśmiałem się, bo co miałem zrobić? - Wiesz... bo ja... - nagle coś mi przerwało... ktoś dzwonił do Rity. 
Kiedy spojrzała w ekran telefonu momentalnie spoważniała, jej wyraz twarzy z wesołego zmienił się w bardzo zdezorientowany, powiedziałbym nawet, że wyglądała na przestraszoną. Jednak nie odebrała połączenia. Wydaje mi się, że odrzuciła je. 
- Coś się stało? - spytałem przejęty.
- Nie nic takiego. - odpowiedziała wymuszając na twarzy uśmiech. 
- Czyli jednak. Przecież widzę. Chcę wiedzieć. 
- Ale to na prawdę nic takiego. 
- Wiesz... Jakoś ci nie wierzę. - skrzyżowałem ręce na piersi. 
- Na prawdę to nic takiego. 
Telefon zaczął dzwonić po raz drugi. 
- Powiesz mi kto to albo nie wrócicie do Dortmundu. - musiałem ją czymś przekupić.
- Carlos. Ten chłopak, w którym rzekomo byłam zakochana do szaleństwa. - wzdychnęła smutno. 
- Daj mi ten telefon. - wyciągnąłem rękę. 
- Nie! 
- Rozumiem, że chcesz się go pozbyć, tak?
Dźwięk dzwonka przestał grać, ale jestem pewny, że zadzwoni jeszcze raz. 
- No tak. 
- Więc jeśli zadzwoni jeszcze raz podasz mi telefon. 
- Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Jeszcze nie wiem co powiem, ale obiecuje, że zostawi cie w spokoju. Ewentualnie - jeśli nie uda się przez telefon - osobiście go dopadnę.
Sygnał zaczął na nowo rozbrzmiewać. 
- No dobra. - odpowiedziała niepewnie i podała telefon. 

- Rita! Błagam! Spotkaj się ze mną! Chcę ci to wszystko wytłumaczyć! - usłyszałem błaganie męskiego głosu. 
- Nie jestem pewien, czy chce z tobą rozmawiać. - tylko to mi przyszło do głowy. 
- Z kim rozmawiam? 
- Z jej chłopakiem. Masz ją zostawić w spokoju, rozumiesz?! - chyba trochę za mocno wydarłem się do słuchawki, ale niech wie, że ze mną się nie zadziera.
- Taki leszcz, nie może mi tego zabronić! 
No to mi pojechał...
- Masz racje, nie mogę ci tego zabronić, ale mogę sprawić, że będziesz cierpiał jeszcze bardziej!

(pi.pi.pi)  

- HA! Zatkało go! Jesteś bezpieczna! - nie spodziewałem, że pójdzie tak łatwo. 
- Dziękuje ci! - Rita wstała, podeszła do mnie i pocałowała w policzek. 
Dobrze, że siedzę, bo nogi mam jak z galarety. 
Dziewczyna chyba trochę zawstydziła się, swoim 'wybuchem' radości i prędko wróciła na miejsce. 
Szybko złapałem ją za rękę. 
- Od pewnego czasu cały czas myślę o tobie. W sumie myślę, o tobie odkąd cie poznałem, ale ostatnimi czasy tak bardziej na poważnie... - dziwie się, samemu sobie, że tak świetnie idzie mi ta mowa. 
- Mówisz poważnie, czy to jest żart? - spytała zamieszana.
- A chciałabyś, żeby to było na poważnie? 
- Chcę wiedzieć prawdę. 
- A więc tak, mówię, to bardzo poważnie. 
- Wiesz, że przy tobie czuje się najlepiej... - przyznała odwracając głowę w bok. - Tak wyjątkowo, bezpiecznie...
Złapałem ją za podbródek i pozwoliłem, żeby spojrzała w moje oczy. 
- Nawet nie wiesz, jak cieszę się z tego faktu. - uśmiechnąłem się. 
Wstałem ze swojego miejsca, przyklęknąłem obok niej ciągle trzymając ją za rękę. 
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną? 
Nie wiem dlaczego, ale do jej oczu coraz bardziej zaczęły napływać łzy.
- A jak bardzo chcesz, żebym nią została...? 
- Tak bardzo, że nic innego mnie tak nie uszczęśliwi, jak tylko "tak". - zaśmiałem się. 
Ona też. Nareszcie! 
- Tak! 
ha ha! TAK! 
Urwaliśmy się na równe nogi w tym samym momencie. Pocałowałem ją. 

"Marcuś, zaczynasz mnie zaskakiwać", pomyślałem w duchu.

I bardzo mocno przytuliłem podnosząc ją ponad ziemie.   

______________________________________


Nareszcie jest 17 rozdział xD 
Dedykujemy go
Daria S
 oraz
 Daria Poland

z okazji wczorajszych imienin <3 

I jak? Cieszycie się z takiego obrotu akcji? :D 

Mi tam w sumie wszystko jedno, bo i tak humoru mi nikt nie popsuje <3 :D

Kolejny rozdział = 7 komentarzy!

12 października 2013

Rozdział 16 cz.2 „Czy Ty żartujesz sobie ze mnie?”



Mario


-Opowiadajcie co tam u was. – powiedziałem.
- W porządku. – uśmiechnęła się Rita. – Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
-Różnie to bywa. – wzruszyła ramionami Błaszczykowska.
Zacząłem rozmawiać z Ritą. Dziewczyna jest trochę bardziej otwarta, niż gdy się poznaliśmy. Ale to co się działo w tym samym czasie było dość dziwne. Marco stukał coś na telefonie, po chwili na komórkę Irminy przyszła wiadomość. Ta po odczytaniu jej zmierzyła przyjaciela wzrokiem.
- Mario, czy możemy porozmawiać na osobności? – spytała.

Irmina


Wszystko było w jak najlepszym porządku. Mario szczęśliwy, że go odwiedziliśmy. Cały czas się uśmiechał. Ja miałam jeszcze trochę czasu, żeby przygotować się na rozmowę z Goetze.
W pewnym momencie moja komórka wydała charakterystyczny dźwięk, co oznaczało, że otrzymałam sms’a.
Nadawca: Marco.
Fajnie, siedzi nawet nie dwa metry ode mnie, ale musi wiadomość wysłać.
„Powiesz mu, czy nie? Im szybciej tym lepiej.”
Zmierzyłam blondyna zabójczym wzrokiem, a on tylko się uśmiechnął.
Ale przecież muszę to zrobić.
- Mario, czy możemy porozmawiać na osobności? – wypaliłam.
-Jasne. Marco pójdź z Ritą do ogrodu. – powiedział cały czas się uśmiechając. – O czym chcesz porozmawiać? – spytał, gdy nasi przyjaciele opuścili pomieszczenie.
- No bo…bo… Kurcze, nie wiem jak ci to powiedzieć.
- Spokojnie, przecież nic ci nie zrobię.
Zaczęłam grzebać w torebce.
Mam. Koperta, w którą schowałam zdjęcie USG.
- Co to? – spytał, gdy podałam mu kopertę.
- Sam zobacz.
Mario wyciągnął „papier” z koperty. Gdy zobaczył co było jej zawartością wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił.
- Irmina, czy ty żartujesz sobie ze mnie? – spytał cały czas wpatrując się w zdjęcie.
- Chciałabym.
- Urodziny Marco. – westchnął cicho. – Nie wiem co mam ci powiedzieć. Jeśli mogę tak to określić, to jest wina nas obojga. I byłbym dupkiem, gdybym kazał ci usunąć to dziecko. Więc… - nie dokończył. Przerwał mu odgłos uderzania czegoś podłogę.
W wejściu do salonu stała Ann.
Dziewczyna popatrzyła ba bas chwilkę, po czym pobiegła na piętro zamykając z trzaskiem drzwi sypialni.
Mario wstał, chcąc iść za dziewczyną.
- Poczekaj. – zatrzymałam go. – Ja z nią porozmawiam.
Chwilę później byłam już pod drzwiami pokoju, w którym zamknęła się Ann. Bez pukania weszłam do środka.
- Możemy porozmawiać? – spytałam. – Wiem, co pewnie teraz myślisz, ale to nie tak.
Rozmawiałyśmy bardzo długo. Wyjaśniłam jej co i jak. Zrozumiała wszystko. Jest bardzo miła. Później znalazłyśmy kilka wspólnych tematów. 


______________________________________________



Szybko pojawiło się 5 komentarzy pod ostatnim rozdziałem, co nie ukrywam zaskoczyło mnie i Love Bvb. Dziękujemy Wam bardzo <3
Mam nadzieję, że podoba Wam się rozdział. ;)

7 komentarzy – następny rozdział! ;)


 

08 października 2013

Rozdział 16 cz. 1 "On coś wie. Rita pewnie też..."

Irmina 

Wreszcie dojechaliśmy na miejsce. Mówiłam, jedźmy autem. Ale nie... Pan Marco musiał pozwiedzać niemieckie koleje. Nienawidzę jeździć pociągiem. 
Ale... Rita z Marco przynajmniej porozmawiali. Jeśli ona myślała, że nie będę podsłuchiwać to chyba mnie nie zna. 
Ja jej dam przepraszać go za wszystko. Powinni mi dziękować za to, co zrobiłam. 
- Tylko mi nie mówcie, że pójdziemy pieszo do Mario. - westchnęłam. 
- Przydałoby ci się. Za karę. - zmierzyła mnie wzrokiem Rita. 
- Ritko moja kochana nie gniewaj się na mnie, przecież wiesz jaka jestem. - przytuliłam przyjaciółkę. 
- nie ogarniam o co chodzi. Ale nie idziemy pieszo tylko jedziemy autobusem. - powiedział Reus. 
- Najpierw kolej, teraz komunikacja? Serio? Czy to jest jakieś twoje hobby człowieku? 




- Dziewczyny schowajcie się za tym drzewem, Mario zaraz na pewno mnie zauważy, a on nie wie, że przyjechałyście. - powiedział Marco, a ja spojrzałam na niego gniewnie. - Iruś, spokojnie nerwy ci szkodzą. 
- Nie mów na mnie Iruś! - warknęłam.
- Chodź Ir. - Rita pociągnęła mnie za rękę. - Co ci dzisiaj? 
- Nie wiem. To chyba nerwy. Rita boje się. - powiedziałam.
- Spokojnie. Jeśli zachowa się jak dupek to ja sobie z nim porozmawiam. 
- Dzięki. - przytuliłam ją.


Mario

Strasznie się cieszę, że Marco dzisiaj do mnie przyjedzie. Dawno się nie widzieliśmy. 
Podszedłem do okna i zobaczyłem, że przyjaciel zbliża się do mojego domu. Natychmiast wyszedłem go przywitać. 
- Jak dobrze cię widzieć Marco. - powiedziałem i wyściskałem kumpla. 
- Ciebie też. - odpowiedział blondyn. 
- Szczerze, to już myślałem, że tu nie dotrzesz. - zaśmiałem się. 
Jednak jestem. Ale nie sam. - uśmiechnął się. - Dziewczyny możecie się pokazać.
Już za chwilę zza jednego z drzew wyłoniły się Irmina i Rita. 
- Nie wierzę! - krzyknąłem. - Wy tutaj?!
Dziewczyny podeszły bliżej. Najpierw przywitałem się z brunetką później z blondynką.
Irmina mimo, że się uśmiechnęła wyglądała jakby coś ją męczyło. Później postaram się pogadać z nią. 
- Zapraszam do środka. - powiedziałem do przyjaciół. 
Oprowadziłem dziewczyny po mojej 'posiadłości', a później siedzieliśmy już w salonie rozmawiając. 
- Przynieść wam coś do picia? - spytałem. 
- Soku poproszę. - uśmiechnęła się Rita. 
- Wody, jeśli można. powiedziała Ir.
Udałem się do kuchni, niedługo po mnie pojawił się tam mój przyjaciel. 
- Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że przyjechaliście. 
- Widać. Cały czas się uśmiechasz. Dawno nie widziałem cię tak zadowolonego. 
- W końcu wreszcie mogłem spotkać się z najlepszym przyjacielem. - poklepałem go po ramieniu. - A co jest z Irminą? Niby się uśmiecha, a trochę spięta jest. 
- Nie wiem. Porozmawiajmy z nią, Zapytaj. - wyszedł z powrotem do salonu. 
On coś wie. Rita pewnie też...
Wróciłem do salonu i położyłem przed dziewczynami szklanki z napojami. 

CDN. 
_______________________________

  Rozdział 16 został podzielony na 2 części, ponieważ byłby ciut za długi... ;) Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko :D
Przepraszam, że nie komentuje blogów, ale rozdziały nadrabiam na komórce i nie mam jak dodać komentarzy. :/

Dziękujemy, że czytacie! <3

5 komentarzy = kolejna część :D

27 września 2013

Rozdział 15 "Nie żałuje tego wieczoru, na prawdę."

Rita

Nadal nie jestem zadowolona z tego co zrobiła mi Irmina. Jestem po prostu wściekła! 
Jak mogła mi zrobić takie coś?! No ale przecież nie mogę jej zostawić kiedy mnie na prawdę potrzebuje... 

- Dalej no! Gdzie on jest! - denerwowała się Ir. Mi niekoniecznie się za nim śpieszyło...
- No nie denerwuj się tak. - postanowiłam ją trochę uspokoić. 
- Jak się nie zjawi to nie wiem co mu zrobię! Ma jeszcze niecałe 20 minut! 
- No przecież zdąży, a jak nie to poradzimy sobie chyba bez niego, prawda? - uśmiechnęłam się. 
- Szczerze? To nie. 

Nagle w oddali zobaczyłam sylwetkę mężczyzny. 
Nie powiem, moje oczy bardzo się ucieszyły jednak rozum i serce nie zbyt... i do tego to mrugnięcie...

- Dzień do...
- Masz szczęście, że dotarłeś! - przyjaciółka nie pozwoliła, żeby dokończył przywitanie. - Już myślałam, że zapomniałeś o nas.
- O was? Nigdy! - zaśmiał się.


Podróż trochę potrwa więc postanowiłam wsłuchać się w dźwięk muzyki dobiegającej ze słuchawek i zatracić się w tekście pewnej lektury.
Nagle poczułam jak ktoś mnie szturcha.Oczywiście, że Irmina! a któż by inny.
- Co chcesz?
- Słuchawki. Spać mi się chce, a w takiej ciszy nie potrafię zasnąć, coś mnie musi ukołysać...
- Nie wydaje mi się, żebym na mp4 miała jakieś kołysanki...
- Oj tam. Cicho. Nie mogę sobie posłuchać nawet "nie kołysanek"?
- No możesz... Okej. - zdjęłam słuchawki i podałam przyjaciółce. Ja ją zabije kiedyś... Na prawdę...

Po chwili zamknęła oczy, a Marco postanowił, że przerwie tą niezręczną ciszę. 
- Słuchaj... Co do tamtego wieczoru...
- Tak, masz rację, lepiej o tym zapomnijmy. - powiedziałam stanowczo, choć nie wiem dlaczego, bo to co do niego czuje jest na prawdę prawdziwe...
- Ale ja właśnie nie chce o tym zapomnieć. - uśmiechnął się. 
- Bardzo cię przepraszam za ten wieczór, przepraszam, że Irmina kazała ci po mnie przyjechać i jeszcze raz przepraszam za wszystko. 
- Ale nie musisz mnie przecież przepraszać. Nie żałuje tego wieczoru, na prawdę. Może wyskoczymy w Monachium do jakiejś kawiarni albo do kina czy coś...? Bo tutaj nie zbyt wychodzi nam ta rozmowa.- zaśmiał się.
- Czemu nie. - uśmiechnęłam się. 
- To pójdziemy najpierw do kina, a potem gdzieś, gdzie będziemy mogli na spokojnie porozmawiać. 
- Okej. - powiedziałam z uśmiechem, choć szczerze trochę się lękam tego wypadu. 
- Co czytasz? - zaciekawił się i postanowił usiąść obok mnie. 
- Dziennik bulimiczki. - odpowiedziałam. 
- Książka po polsku śmiesznie wygląda. - zaśmiał się. 
- Serio? To tak jak dla mnie po niemiecku, tyle, że ja jeszcze coś z niej rozumiem. 
- Wiesz co... chyba się zacznę uczyć polskiego. 
- A to do Polski chcesz się wyprowadzić? - zażartowałam.
- Kto wie... A tak w ogóle o czym jest ta książka? 
- Jak sam tytuł wskazuje o życiu bulimiczki. A więcej nie będę ci opowiadać, bo faceci takich rzeczy nie rozumieją. 
- A ja akurat może zrozumiem. - wygiął usta w uśmiech, a ja zaczęłam opowiadać. 

Rozmawialiśmy do końca naszej podróży, nawet nie zauważyliśmy kiedy pociąg się zatrzymał. Miło było.
Dziwne, że Irmina zauważyła... Taaak... Achaa... Tylko nie mów Boże, że ona to wszystko słyszała... Fajnie, teraz to dopiero będzie miała ze mnie polewkę. 

__________________________________________

 "No nareszcie dodała ten rozdział!! Ile można czekać!!" 
Tak wiem... przepraszam bardzo... :( ale to wszystko przez szkołę! Coraz mniej czasu na wszystko... :/ 
Ale mam nadzieję, że nikt nie zapomniał o PĆÓŁKACH i ktoś przeczyta rozdział :D 
Fajnie byłoby zobaczyć 5 komentarzy... :D 

Dziękujemy! <3 

 

02 września 2013

Rozdział 14 „Brak odpowiedzi uznam jako potwierdzenie.”

Irmina


Czyli jednak dobrze, że wysyłałam Marco po Ritę... Poniekąd już prawie dopięłam swego.  Teraz trzeba coś zrobić, żeby byli razem.
- Aga idę się przejść! – krzyknęłam zakładając buty.
- Tak z samego rana? – spytała moja bratowa.
- Tak najlepiej. – zaśmiałam się.
Będąc już na dworze wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Reus’a.
- Słucham.
- Cześć Rozczochrańcu.
- O… Irmina. – zaśmiał się.
- A kto inny… Mogę do Ciebie wpaść?
- Jasne. Alu muszę się ogarnąć. – ziewnął.
- Masz 20 minut. – rozłączyłam się.
 

Dwadzieścia minut później byłam już pod domem piłkarza.
- Otwieraj! – krzyknęłam, gdy nadal stałam przed drzwiami.
- Nie bulwersuj się tak. – wreszcie pojawił się szanowny pan gospodarz.
- Faktycznie wyglądasz jak rozczochraniec.  – zaśmiałam się wchodząc do jego domu.
- Oj, tam. – odpowiedział poprawiając swoją fryzurę.- Przyszłaś porozmawiać o czymś konkretnym? – spytał prowadząc mnie do salonu.
- Tak. Wybierasz się może niedługo do Mario?
- We wtorek mam zamiar jechać.
- Zabrałbyś ze sobą mnie i Ritę?
- Ciebie i Ritę.. Hmm…, Czemu nie. – uśmiechnął się – A coś się stało?
- Muszę go po prostu o czymś poinformować.
-Jak wolisz to bądź taka tajemnicza. Ale i tak dowiem się, o co chodzi.
- Powiem Ci. Ale najpierw ty mi coś wyjaśnisz.
- Coś przeskrobałem? – spytał zdziwiony.
- Chodzi o Ritę. – uśmiechnęłam się – Czy możesz mi dokładniej wyjaśnić, co wydarzyło się miedzy tobą, a moją przyjaciółką?
- Nic takiego. – odwrócił twarz w drugą stronę, żebym nie zauważyła jak się uśmiecha.
- Nic takiego powiadasz… A pocałunek?
- Poniosło nas trochę, chyba.
- Mnie nie oszukacie. – zaśmiałam się – Powiedz mi, czy naprawdę czujesz coś do Rity.
Odpowiedziała mi cisza.
- Brak odpowiedzi uznam jako potwierdzenie.
- I co z tego? Przecież ona traktuje mnie jak zwykłego znajomego. I jak jej powiem, co czuje to mnie wyśmieje.
- Boże, dlaczego otaczasz mnie takimi ludźmi. – westchnęłam – Jesteś tego pewien? Rozmawiałam z nią i powiedziała mi zupełnie coś innego.
- Serio? – oczy mu się zaświeciły.
- Serio, serio. Inaczej bym chyba do ciebie nie przychodziła. Wyjazd do Monachium zorganizowałabym sobie sama.-zaczęłam- Przez ten czas, co tam pojedziemy i będziemy wracać, bo na miejscu na pewno będziesz chciał spędzić jak najwięcej czasu z przyjacielem, ale w drodze masz czas żeby z nią porozmawiać. – powiedziałam stanowczo. – Zrozumiano?
- Spróbuje. – uśmiechnął się. – Ja ci wszystko wyśpiewałem, teraz ty mów. Co chcesz powiedzieć mojemu przyjacielowi?
Przez chwilę siedziałam ze spuszczoną głową, aż w końcu się przełamałam.
- Że jestem z nim w ciąży. – wypaliłam.
- Żartujesz sobie? – był tak samo zdziwiony jak cała reszta osób, które o tym wiedziały.
- Chciałabym, ale nie żartuje.
- No nieźle. Czy to się stało na moich urodzinach?
- A kiedy indziej? Ani wcześniej ani później z nikim innym a tym bardziej z nim nie spałam.


Spędziłam u Reus’a jeszcze z godzinę uzgadniając wszystkie sprawy dotyczące wyjazdu i przypominając mu, że ma się wreszcie zabrać za pannę Koch. Później piłkarz zgodził się mnie odwieźć do domu.


- Gdzie byłaś? – spytała Rita, gdy wróciłam.
- Załatwić nam wyjazd do Monachium. – uśmiechnęłam się.
- I co?
- Jedziemy we wtorek. – opowiedziałam, – Z Marco – dodałam trochę ciszej.
- Z kim? Bo nie dosłyszałam.
- Mam się wydrzeć? Z Marco.
- O nie. To ja nie jadę. – powiedziała natychmiast.
- Jedziesz. Potrzebuję Cię tam. – usiadłam obok niej. – Czujesz przecież coś do niego i musisz mu o tym powiedzieć. Ja przez całą drogę nie będę wam przeszkadzać, pożyczysz mi słuchawki i będziecie mogli w spokoju porozmawiać. – przytuliłam ją.
- Ja się i tak pierwsza nie odezwę. A nawet, jeśli to jak mu powiem, wyśmieje mnie, bo jestem dla niego po prostu znajomą.
- Wiesz, co, jesteście siebie warci. – wstałam i wyszłam z pokoju.

____________________________________________________________

Cześć. Tak właściwie to tu  …  dała mi dane do swojego konta i mogłam za nią dodać ten rozdział. Mamy nadzieję, że wam się podoba,.

Kilka słów od  : „ Wiem, że na coś czekacie … Ale ja postanowiłam być zła! I wam trochę przedłużam to…  Niedługo pojawi się oczekiwany przez was Mario ;] prawdopodobnie w następnym moim rozdziale :D Zależy to też od Love  xD Jeszcze nie wiem jaka konkretnie będzie jego reakcje, ale mam już pewien pomysł ;D
Dziękuje wam za wszystkie komentarze ;* Jesteście cudowne ♥”